Poprawna jest wartość 30 dBm, bo właśnie taki maksymalny poziom EIRP (Equivalent Isotropically Radiated Power – zastępcza moc promieniowania izotropowego) został przyjęty dla typowych zastosowań w darmowym (nielicencjonowanym) paśmie 5 GHz w Polsce. EIRP to nie jest tylko moc nadajnika, ale suma mocy nadajnika i zysku anteny, pomniejszona o straty w kablach i złączach. Czyli jak masz nadajnik 20 dBm i antenę o zysku 10 dBi, to już wychodzi 30 dBm EIRP i to jest górny limit, którego nie powinno się przekraczać. W praktyce oznacza to, że projektując link Wi-Fi 5 GHz, np. w technologii 802.11a/n/ac, trzeba zawsze patrzeć nie tylko na „wat” nadajnika, ale na cały tor antenowy. Moim zdaniem to jest jeden z częstszych błędów początkujących instalatorów – kupują mocny access point i dużą antenę, a potem wychodzi im EIRP dużo powyżej norm. Dobre praktyki branżowe mówią jasno: najpierw sprawdź przepisy (w Polsce rozporządzenia i decyzje UKE, wytyczne Ministra Środowiska), potem policz EIRP i dopiero dobieraj sprzęt. Przekroczenie 30 dBm może powodować zakłócenia innych sieci, problemy z kompatybilnością elektromagnetyczną, a w skrajnym przypadku nawet konsekwencje prawne. W zastosowaniach typowo lokalnych, jak sieć Wi-Fi w firmie czy łącza punkt–punkt na krótkie dystanse, 30 dBm EIRP w zupełności wystarcza, jeśli link jest dobrze zaprojektowany (czyste widzenie optyczne, sensowna polaryzacja, poprawne ustawienie kanału i szerokości pasma). Z mojego doświadczenia często bardziej opłaca się poprawić jakość instalacji i ograniczyć zakłócenia, niż na siłę podbijać moc. Wtedy i tak uzyskuje się stabilne połączenie, a jednocześnie mieści się w wymaganiach prawnych.
W tym pytaniu łatwo się pomylić, bo intuicja często podpowiada, że „im więcej mocy, tym lepiej”, a przepisy niestety tego nie podzielają. Odpowiedzi mniejsze niż 30 dBm, jak 20 dBm, zwykle biorą się z mylenia mocy nadajnika z EIRP. 20 dBm to typowa moc wyjściowa wielu urządzeń Wi‑Fi, ale do EIRP dochodzi jeszcze zysk anteny. W efekcie system z nadajnikiem 20 dBm i anteną 10 dBi osiąga właśnie 30 dBm EIRP, czyli maksymalny dopuszczalny poziom. Jeśli ktoś wybiera niższą wartość, to myśli kategoriami „bezpiecznego zapasu”, ale pytanie nie dotyczy zalecanej mocy roboczej, tylko formalnego limitu określonego w przepisach. Z kolei wyższe wartości, typu 40 dBm czy 50 dBm, to już są poziomy typowe dla profesjonalnych, licencjonowanych systemów radiowych, a nie dla nielicencjonowanego pasma 5 GHz. Takie moce potrafią bardzo mocno zaśmiecić eter, powodować poważne zakłócenia innych sieci i kompletnie rozjechać równowagę w paśmie ISM. Typowy błąd myślowy polega na patrzeniu wyłącznie na zasięg: ktoś widzi długi link punkt–punkt i automatycznie zakłada, że trzeba „dokręcić” moc do 40–50 dBm EIRP. W nowoczesnych systemach bezprzewodowych pracuje się jednak na marginesie szumu, dobranych antenach kierunkowych, czystej strefie Fresnela i poprawnej konfiguracji modulacji, a nie na brutalnej sile nadajnika. Standardy i dobre praktyki zalecają dostosowanie mocy do realnej potrzeby, z zachowaniem limitów prawnych. W paśmie 5 GHz istnieją też różne podzakresy i różne warunki pracy (wewnątrz, na zewnątrz, DFS), ale w typowych scenariuszach nielicencjonowanych maksymalny EIRP rzędu 30 dBm jest tym kluczowym punktem odniesienia. Większe wartości wymagają już innego reżimu prawnego, często indywidualnych pozwoleń radiowych i zupełnie innej klasy urządzeń. Dlatego odpowiedzi sugerujące 40 lub 50 dBm idą w kierunku „profesjonalnych łączy dużej mocy”, a nie realnych ograniczeń darmowego pasma 5 GHz.