Prawidłowa odpowiedź wynika bezpośrednio z opisu na obudowie urządzenia. Przy gnieździe zasilania wyraźnie widnieje oznaczenie „DC 12V/2A”. To oznacza, że modulator wymaga zasilacza o napięciu stałym 12 V i maksymalnym obciążeniu prądowym co najmniej 2,0 A. Napięcie musi się zgadzać co do wartości znamionowej – w elektronice użytkowej przyjmuje się, że odchyłka może być niewielka (kilka procent), ale nie wolno świadomie stosować zasilacza 24 V do sprzętu przewidzianego na 12 V, bo grozi to uszkodzeniem układu, przegrzaniem stabilizatorów, a nawet trwałym spaleniem ścieżek czy elementów półprzewodnikowych. Z kolei parametr prądowy to maksymalna zdolność zasilacza do dostarczania prądu. Urządzenie „weźmie” tylko tyle, ile potrzebuje, ale zasilacz musi mieć zapas. Dobre praktyki branżowe mówią, żeby nie pracować ciągle na 100% wydajności prądowej zasilacza, bo skraca to jego żywotność i zwiększa tętnienia. Dlatego zasilacz 12 V/2 A do modulatora, który typowo pobiera np. 1,3–1,5 A, jest jak najbardziej właściwy. W instalacjach RTV-SAT i systemach dystrybucji sygnału HDMI po COFDM czy DVB-T taka dokładność w doborze zasilacza jest kluczowa: stabilne 12 V przekłada się na poprawną pracę toru RF, brak zakłóceń w modulacji i mniejsze ryzyko zawieszania się procesora urządzenia. Moim zdaniem warto też pamiętać o używaniu zasilaczy impulsowych z odpowiednimi certyfikatami (CE, często też zgodność z EN 62368-1), bo w praktyce serwisowej widać, że tanie, „no name” zasilacze są częstą przyczyną niestabilnej pracy modulatorów, szczególnie przy wyższych temperaturach otoczenia.
Kluczowy błąd przy tym pytaniu to pomylenie dwóch podstawowych parametrów zasilacza: napięcia i maksymalnego prądu. Na obudowie modulatora widać jednoznaczne oznaczenie „DC 12V/2A”. Pierwsza liczba, 12 V, to napięcie zasilania i ono musi być zgodne z wymaganiami urządzenia. Zwiększenie napięcia do 24 V nie jest żadnym „zapasem”, tylko poważnym przeciążeniem układu. Większość modulatorów ma wewnątrz stabilizatory i przetwornice zaprojektowane dokładnie pod 12 V; podanie 24 V zwykle kończy się przegrzaniem elementów, przebiciem kondensatorów elektrolitycznych i trwałym uszkodzeniem. To dość typowe myślenie: skoro urządzenie potrzebuje jakiegoś napięcia, to może wyższe będzie jeszcze lepsze. W elektronice tak to nie działa – napięcie musi być zgodne ze specyfikacją producenta, co jest opisane w instrukcji i na tabliczce znamionowej, zgodnie z dobrymi praktykami projektowymi i normami bezpieczeństwa niskonapięciowego. Drugi parametr, czyli prąd, bywa mylony odwrotnie. Często zakłada się, że skoro na obudowie jest 2 A, to trzeba dać dokładnie taki zasilacz i że większy prąd „spali” sprzęt. To też nieporozumienie. Wartość 2 A to maksymalny prąd, jaki zasilacz ma móc bezpiecznie dostarczyć. Sam modulator pobiera tyle, ile wynika z jego konstrukcji, zwykle mniej niż ta wartość graniczna. Zastosowanie zasilacza 12 V/1 A jest ryzykowne, bo przy pełnym obciążeniu modulator może próbować pobrać więcej niż 1 A, co spowoduje spadek napięcia, resetowanie się urządzenia, zakłócenia w modulacji RF, a w skrajnym przypadku przegrzanie lub uszkodzenie zasilacza. Z mojego doświadczenia w serwisie wynika, że niestabilne zasilanie jest jedną z głównych przyczyn dziwnych, trudnych do złapania usterek w systemach RTV. Dlatego zawsze dobiera się zasilacz o prawidłowym napięciu i z pewnym zapasem prądowym, zgodnie z opisem na urządzeniu i zaleceniami producenta, a nie „na oko” czy według zasady, że cokolwiek zadziała wtyczką.