Poprawna odpowiedź dotyczy zwiększenia liczby odbiorników optycznych i to jest dokładnie to, co w praktyce robi się przy znaczącym podnoszeniu przepływności usług internetowych w sieciach HFC lub FTTH/FTTB. Gdy rośnie wymagana przepływność na abonenta, przestaje wystarczać „przepychanie” większej ilości danych przez tę samą grupę użytkowników podpiętą do jednego odbiornika optycznego (np. jednego node’a optycznego). Trzeba zmniejszyć tzw. area of service, czyli liczbę modemów kablowych lub ONT-ów przypadających na jeden odbiornik optyczny. W praktyce robi się tzw. node split: dzieli się jeden węzeł optyczny na dwa lub więcej, dokładamy nowe odbiorniki optyczne, a każdy z nich obsługuje mniejszą grupę abonentów. To dokładnie przekłada się na większą dostępna przepływność na jednego użytkownika. W technologiach DOCSIS (np. 3.0, 3.1) oraz w sieciach PON (GPON, XG-PON, XGS-PON) jest to standardowa dobra praktyka: żeby podnieść jakość usług i realne prędkości, ogranicza się tzw. oversubscription, czyli współdzielenie medium przez zbyt wielu klientów. Nie robi się tego samym „podkręceniem” poziomu sygnału, tylko planowaniem sieci i dodawaniem kolejnych zasobów, m.in. właśnie odbiorników optycznych. Moim zdaniem to jest jeden z typowych etapów modernizacji sieci – najpierw dokłada się nowe kanały, nowe częstotliwości, a potem i tak kończy się na rozbudowie optyki. Przykładowo: operator kablowy ma jeden node optyczny na 400 modemów DOCSIS i oferuje łącza do 150 Mb/s. Chce wejść w oferty 1 Gb/s. Teoretycznie pasmo RF może to jeszcze wytrzymać, ale w praktyce, żeby użytkownicy faktycznie osiągali te wartości, dzieli się węzeł np. na 4 mniejsze. To oznacza 4 odbiorniki optyczne zamiast jednego, 4 osobne segmenty HFC i dużo lepszą jakość usług. Podobnie w GPON: zamiast 1:64 robi się więcej splitterów i mniejsze podziały, ale po stronie OLT i pola optycznego pojawia się więcej portów i odbiorników optycznych. To jest spójne z zaleceniami wielu producentów sprzętu i z praktyką dużych operatorów – zwiększenie przepływności to przede wszystkim segmentacja i rozbudowa warstwy optycznej.
W tego typu pytaniach bardzo łatwo pójść w stronę myślenia: skoro chcemy większą przepływność, to „dokręcamy” poziom sygnału albo dokładamy wzmacniacze. To jest dość naturalne skojarzenie, ale w nowoczesnych sieciach dostępowych, szczególnie HFC i FTTH, takie podejście jest mocno ograniczone i często po prostu błędne z punktu widzenia inżynierskiego. Zwiększenie liczby wzmacniaczy budynkowych nie podniesie przepływności jako takiej. Wzmacniacz RF w budynku ma za zadanie skompensować tłumienie kabla koncentrycznego, wyrównać poziomy w pionie i zapewnić odpowiedni budżet sygnału na gniazdku abonenckim. On nie zmienia szerokości pasma dostępnego w sieci, nie zwiększa liczby dostępnych kanałów DOCSIS ani nie zmniejsza liczby modemów współdzielących ten sam segment. Co więcej, dodatkowe wzmacniacze w torze to większe ryzyko szumów, zniekształceń nieliniowych i problemów z MER/SNR, a to przy wysokich modulacjach (256-QAM, 4096-QAM) jest krytyczne. Podobnie z prostym „podniesieniem poziomu sygnału” w kanale zwrotnym. Kanał zwrotny (upstream) jest bardzo wrażliwy na zakłócenia, szumy impulsowe, intermodulację. W praktyce w DOCSIS i w sieciach kablowych poziomy w górę ustawia się bardzo ostrożnie i w ścisłych ramach zaleceń producenta CMTS oraz norm branżowych (np. SCTE). Jeśli za bardzo podniesiemy poziom, to modemy zaczynają generować za duże sygnały, pojawia się przesterowanie wzmacniaczy, a MER upstreamu spada. Zamiast większej przepływności pojawiają się błędy, korekcja FEC ma więcej roboty, a efektywna szybkość transmisji potrafi spaść. Kanał dosyłowy (downstream) też nie jest miejscem, gdzie „magicznie” zwiększa się przepływność samym poziomem sygnału. Wyższy poziom RF może poprawić margines SNR, ale przepływność zależy przede wszystkim od dostępnego pasma częstotliwości i liczby kanałów oraz użytej modulacji. Jeśli mamy zbyt wielu abonentów podpiętych do jednego segmentu optycznego, to choćbyśmy mieli świetne poziomy, użytkownicy i tak będą się dzielić tym samym zasobem. To jest typowy błąd myślowy: utożsamianie „mocniejszego” sygnału z „szybszym” Internetem, podczas gdy w sieciach współdzielonych kluczowe jest zmniejszenie liczby użytkowników na segment. Z tego powodu dobre praktyki operatorów i zalecenia producentów mówią jasno: przy znaczącym zwiększaniu przepływności na abonenta trzeba segmentować sieć, czyli ograniczać liczbę modemów/ONT na jeden węzeł optyczny lub port OLT/CMTS. To prowadzi bezpośrednio do konieczności dokładania kolejnych odbiorników optycznych i rozbudowy warstwy optycznej, a nie do „pompowania” sygnału w istniejącej infrastrukturze RF. To podejście jest po prostu stabilniejsze, skalowalne i zgodne z nowoczesnymi standardami projektowania sieci.