Skaleń to zdecydowanie najczęściej stosowany surowiec do wprowadzania tlenku glinu (Al2O3) do zestawu szklarskiego, bo oprócz glinu dostarcza jeszcze potasu lub sodu, co dodatkowo stabilizuje strukturę szkła. W praktyce przemysłowej skaleń (głównie ortoklaz albo albit) jest taką klasyką – praktycznie w każdej hucie szkła, czy to płaskiego, butelkowego, czy technicznego, zawsze znajdzie się trochę skalenia w recepturze. Co ciekawe, tlenek glinu poprawia odporność chemiczną i mechaniczną szkła, przez co bardzo często korzysta się z tego dodatku przy produkcji szkła laboratoryjnego, naczyń żaroodpornych czy szkieł optycznych. Moim zdaniem, warto zapamiętać, że sam Al2O3 rzadko dodaje się w czystej postaci, bo trudno uzyskać dobre wymieszanie – skaleń pod tym względem jest dużo wygodniejszy i lepiej się rozprowadza w masie szklanej. W podręcznikach np. do technologii szkła (jak te od prof. Jabłońskiego) można znaleźć konkretne normy i zalecane ilości skalenia w składzie zestawu. Gdyby nie ten surowiec, trudno byłoby uzyskać odpowiednią wytrzymałość i klarowność szkła, więc bez dwóch zdań – skaleń to podstawa przy wprowadzaniu tlenku glinu.
Z pozoru sodę, boraks czy dolomit również spotyka się w przemyśle szklarskim, ale ich rola jest zupełnie inna niż wprowadzanie tlenku glinu. Soda to przecież klasyczny topnik, jej głównym zadaniem jest obniżenie temperatury topnienia zestawu szklarskiego, bo sama z siebie nie zawiera glinu. W praktyce spotkałem się z sytuacjami, że ktoś myli sodę i skaleń przez to, że oba te surowce mają związek z glinokrzemianami, ale to dość powierzchowne skojarzenie. Jeśli chodzi o boraks, ten surowiec jest używany do wprowadzania tlenku boru (B2O3) – nadaje szkłu specjalne właściwości, np. zwiększoną odporność na szoki termiczne, ale nie dostarcza Al2O3. Często w zestawieniach surowców ktoś łączy błędnie boraks z glinem przez nazwy lub przez to, że oba wykorzystywane są w szkle technicznym, ale to dwie zupełnie różne sprawy. Dolomit natomiast wprowadza do szkła tlenek magnezu i węglanu wapnia, poprawiając twardość i odporność chemiczną, jednak nie ma nic wspólnego z tlenkiem glinu. W starszych podręcznikach i standardach branżowych często podkreślano, jak ważne jest poprawne rozumienie funkcji każdego surowca, żeby nie popełniać takich błędów w praktyce. Moim zdaniem, mylenie tych składników bierze się głównie z podobieństwa nazw lub ogólnej wiedzy o ich stosowaniu w technologii szkła, ale przy konkretnym pytaniu o tlenek glinu zawsze warto sprawdzić zawartość chemiczną danego minerału. Warto pamiętać, że tylko skaleń wnosi do zestawu szklarskiego znaczące ilości tlenku glinu, co przekłada się na właściwości produktu końcowego.