Zmniejszenie ilości tlenu dozowanego do spalania gazu to sprawdzony sposób na ograniczenie powstawania pęcherzy gazowych na obrzeżach wyrobów szklanych podczas procesu zatapiania. Wynika to głównie z tego, że zbyt duża ilość tlenu powoduje powstawanie nadmiaru gazów w płomieniu, które następnie mogą przedostawać się do powierzchni szkła. Efekt? Pęcherze, które nie tylko pogarszają estetykę produktu, ale też mogą wpływać na jego wytrzymałość mechaniczną. Moim zdaniem, to jedna z bardziej praktycznych reguł, które rzeczywiście sprawdzają się na produkcji. W standardach hutniczych, np. w normach PN-EN dotyczących wyrobów szklanych, często zaleca się jak najdokładniejszą kontrolę składu mieszanki gazowo-powietrznej dla palników zatapiarki. Dzięki temu można zoptymalizować spalanie i ograniczyć powstawanie niepożądanych zanieczyszczeń gazowych na powierzchni szkła. Nieraz spotykałem się z sytuacją, gdzie wystarczyło minimalnie zmniejszyć tlen i efekt był natychmiastowy – pęcherze znikały, a całość wyglądała jak z katalogu. Oczywiście, nie można przesadzić w drugą stronę, bo przy zbyt małej ilości tlenu spalanie staje się niezupełne, ale to już inna historia. Najważniejsze – opanowanie tej techniki to podstawa dla każdego, kto poważnie myśli o pracy przy szkle.
Wydłużanie czasu zatapiania, skracanie strumienia ognia czy nawet zwiększanie ilości tlenu podawanego do palnika to rozwiązania, które na pierwszy rzut oka mogą się wydawać logiczne, ale z mojego doświadczenia w branży szklarskiej rzadko kiedy przynoszą pożądany efekt, jeśli chodzi o eliminację pęcherzy gazowych na obrzeżach wyrobów. Wiele osób sądzi, że dłuższe działanie płomienia pomoże dokładniej "wygładzić" krawędź szkła i usunąć wszelkie nieczystości czy właśnie pęcherze, ale prawda jest taka, że zbyt długi czas grzania może prowadzić do przegrzewania szkła, nadtopienia krawędzi albo nawet deformacji. Z kolei skracanie strumienia ognia zwykle zmniejsza tylko intensywność procesu, ale nie rozwiązuje problemu powstawania gazów, bo przy nieodpowiedniej proporcji tlenu i gazu dalej mogą się wytwarzać pęcherze. Bardzo częstym błędem jest też zwiększanie ilości tlenu – niektórzy myślą, że bardziej "czyste" spalanie wyeliminuje jakiekolwiek zanieczyszczenia, ale w praktyce nadmiar tlenu w płomieniu powoduje powstawanie dodatkowych gazów utleniających, które jeszcze chętniej migrują do miękkiej powierzchni szkła i tworzą pęcherze. Branżowe standardy jasno mówią, że kluczowe jest precyzyjne wyregulowanie mieszanki gazowo-powietrznej. Takie podejście pozwala uzyskać optymalny płomień, zapewniający zarówno odpowiednią temperaturę, jak i minimalne ryzyko powstawania wad powierzchniowych. Często spotykam się z błędnym przekonaniem, że każda zmiana parametrów palnika daje natychmiast pozytywne rezultaty, ale bez rozumienia procesów chemicznych zachodzących podczas spalania to tylko działanie na ślepo. W praktyce zawsze najważniejsza jest kontrola ilości tlenu względem gazu – to ona decyduje, czy na gotowym produkcie będą pęcherze, czy szkło będzie idealnie gładkie.