Dojrzewanie mąki to taki proces, który w branży młynarskiej i piekarniczej jest czymś absolutnie podstawowym, choć często się o nim zapomina, bo nie widać go gołym okiem. Po zmieleniu ziarna mąka wcale nie jest jeszcze w swojej najlepszej formie – potrzeba czasu, żeby zaszły w niej korzystne zmiany. Chodzi tu głównie o poprawę właściwości wypiekowych, czyli np. lepkości ciasta, rozciągliwości i zdolności zatrzymywania gazów. To właśnie podczas dojrzewania mąki zmienia się jej struktura białka – gluten staje się łatwiejszy w obróbce, a ciasto mniej kleiste, co jest mega ważne dla piekarzy. Spotkałem się z sytuacjami, że ktoś używał "świeżej" mąki i ciasto wychodziło dziwne, trudne do wyrobienia, a po kilku tygodniach przechowywania mąka zachowywała się zupełnie inaczej. W praktyce, według dobrych praktyk branżowych, najczęściej zaleca się kilkutygodniowe leżakowanie mąki w dobrze wentylowanych magazynach, zanim trafi ona do produkcji. Warto dodać, że dojrzewanie mąki nie wymaga żadnych specjalnych zabiegów – wystarczy odpowiednia temperatura (ok. 18–20°C) i wilgotność poniżej 70%. Jeśli ktoś myśli o naprawdę dobrych wypiekach albo prowadzi własną piekarnię, to nie da się tego etapu pominąć. To taki trochę cichy bohater całego procesu wypiekowego.
Wiele osób myli korzystne zmiany w przechowywanej mące z negatywnymi procesami, które również mogą zachodzić podczas magazynowania. Przykładowo, gorzknięcie mąki to zjawisko niepożądane, związane z utlenianiem się tłuszczów zawartych w zarodkach i otrębach, co prowadzi do pogorszenia smaku i jakości mąki – tego zdecydowanie piekarz chce uniknąć. Gorzknięcie jest wadą, a nie korzystnym procesem, dlatego jeśli zauważy się taki efekt, najprawdopodobniej mąka była źle przechowywana lub zbyt długo leżała. Samozagrzewanie z kolei to poważny problem w magazynach – dotyczy sytuacji, gdy mąka lub ziarno zaczynają się nagrzewać samoistnie, często na skutek wilgoci i działalności mikroorganizmów. To zjawisko prowadzi do psucia się surowca, rozwoju pleśni lub nawet samozapłonu, a nie do żadnych pozytywnych zmian. Zbrylanie to jeszcze inna sprawa – mąka łączy się w grudki pod wpływem wilgoci, co utrudnia jej dalsze wykorzystanie, a czasem nawet całkowicie ją dyskwalifikuje z użycia. Wszystkie te procesy są raczej oznaką problemów z przechowywaniem lub zbyt długim magazynowaniem niż planowanych, korzystnych przemian. Typowym błędem jest utożsamianie zjawisk fizycznych lub chemicznych zachodzących w mące z tzw. dojrzewaniem, chociaż tylko ten ostatni termin odnosi się do oczekiwanych, pozytywnych zmian poprawiających jakość surowca. Prawidłowe przechowywanie i świadomy wybór technologii pozwala na kontrolowanie właśnie procesu dojrzewania, a nie tych niechcianych efektów ubocznych.