Wilgotność i temperatura komory fermentacyjnej to absolutna podstawa, jeśli chodzi o rozrost końcowy ciasta, zwłaszcza przy wypieku chleba żytniego. W praktyce piekarniczej przyjęło się, że optymalne warunki w komorze fermentacyjnej dla chleba żytniego to około 30–35°C i wilgotność nawet 75–85%. Dlaczego to takie ważne? No bo żytnie ciasto jest dużo bardziej wrażliwe na przesuszenie niż pszenne. Jeśli komora będzie zbyt sucha, powierzchnia kęsów się zaskorupi, co praktycznie blokuje swobodny rozwój gazów i znacznie ogranicza objętość bochenków po wypieku. Z kolei zbyt niska temperatura spowalnia aktywność drożdży i bakterii fermentacji mlekowej, co przekłada się na słabą strukturę miękiszu i kiepski smak. W branży mówi się często, że to właśnie prawidłowe ustawienie wilgotności i temperatury pozwala uzyskać chleb o jednolitej, soczystej strukturze, niepękającej skórce i wyraźnym aromacie. Niektórzy piekarze nawet eksperymentują z mikroklimatem komory w zależności od rodzaju mąki czy fazy dojrzałości zakwasu – takie podejście się naprawdę sprawdza. Z moich obserwacji wynika, że nawet najlepszy skład ciasta czy precyzyjne ważenie nie uratują bochenka, jeśli w komorze fermentacyjnej będzie za zimno lub za sucho. Zdecydowanie stawiałbym więc na systematyczne kontrolowanie tych parametrów, bo to fundament rzemiosła piekarskiego.
Wiele osób skupia się na składzie surowcowym ciasta albo nawet na sposobie ważenia kęsów, myśląc, że to one decydują o czasie rozrostu końcowego w przypadku chleba żytniego. Oczywiście, wybór mąki, proporcji wody czy dodatków technologicznych wpływa na ogólny przebieg fermentacji, ale sam czas rozrostu końcowego uzależniony jest przede wszystkim od warunków panujących w komorze fermentacyjnej. Składniki mogą mieć znaczenie na wcześniejszych etapach (na przykład silna aktywność zakwasu skraca czas fermentacji wstępnej), jednak gdy ciasto jest już podzielone na kęsy, kluczowe staje się środowisko, w którym one dojrzewają. Sposób ważenia kęsów wpływa na wyrównanie masy bochenków i powtarzalność wyrobu, ale nie ma realnego przełożenia na czas rozrostu – to raczej kwestia organizacji pracy niż procesów fermentacyjnych. Liczba bochenków w komorze również nie gra tu pierwszych skrzypiec; może mieć znaczenie przy bardzo dużych wypiekach, gdzie trudniej o równomierną temperaturę i wilgotność, jednak w normalnych warunkach kluczowe są parametry otoczenia, a nie ilość ciasta. Często spotykam się z myśleniem, że techniczne szczegóły – jak waga kęsów czy ich liczba – są ważniejsze niż mikroklimat komory. To błąd. Chleb żytni wymaga szczególnej troski o wilgotność i temperaturę właśnie na tym ostatnim etapie, bo bez nich nie osiągnie się optymalnej objętości, struktury miękiszu ani chrupiącej skórki. Z mojego doświadczenia wynika, że niedocenienie roli komory fermentacyjnej to jeden z najczęstszych błędów w praktyce piekarskiej, zwłaszcza wśród początkujących.