Właściwie policzona wartość energetyczna 100 g kajzerek opiera się na sumowaniu energii dostarczanej przez każdy makroskładnik osobno. Z tabeli wynika, że w 100 g kajzerek jest 8 g białka, 2 g tłuszczu i 54 g węglowodanów. Przemnażając każdy składnik przez odpowiedni współczynnik energetyczny (białko 4 kcal/g, tłuszcz 9 kcal/g, węglowodany 4 kcal/g), wychodzi: 8×4 = 32 kcal z białka, 2×9 = 18 kcal z tłuszczu oraz 54×4 = 216 kcal z węglowodanów. Po zsumowaniu tych wartości otrzymujemy 266 kcal, co dokładnie zgadza się z prawidłową odpowiedzią. W praktyce takie obliczenia są podstawą w dietetyce oraz technologii żywności – pozwalają planować jadłospisy i oceniać wartość odżywczą produktów. Również producenci żywności stosują te przeliczniki przy oznaczaniu wartości kalorycznej na opakowaniach, a dietetycy opierają na nich swoje wyliczenia. Czasem można się spotkać z niewielkimi odchyleniami w podawanej kaloryczności, bo producenci zaokrąglają liczby lub uwzględniają inne składniki, jak błonnik czy poliol. Moim zdaniem, umiejętność takich przeliczeń przydaje się każdemu, kto myśli choć trochę o swoim zdrowiu albo pracuje z żywnością – to taki podstawowy „must have” w branży spożywczej. Warto pamiętać, że niektóre produkty mogą mieć inną zawartość składników, w zależności od producenta, ale ogólne zasady przeliczania zawsze są takie same według standardów międzynarodowych.
Przy wyliczaniu wartości energetycznej produktu, takiego jak kajzerki, najczęściej pojawiające się błędy wynikają z nieprawidłowego zastosowania przeliczników lub nieuwzględnienia wszystkich makroskładników. Niektóre osoby zapominają przemnożyć każdy makroskładnik przez właściwy współczynnik energetyczny – dla białka 4 kcal/g, dla tłuszczu 9 kcal/g i dla węglowodanów również 4 kcal/g. Często myli się przelicznik tłuszczu albo zakłada, że wszystkie składniki mają jednakową wartość kaloryczną, co nie jest zgodne z praktyką i oficjalnymi normami żywieniowymi. Nierzadko przyjmowany jest też zbyt duży wpływ tłuszczu na końcowy wynik, przez co wybiera się za wysoką wartość całkowitą – na przykład 291 kcal czy 282 kcal, co wynika raczej z nieprawidłowego podstawienia do wzoru lub zsumowania zbyt dużej ilości kalorii z tłuszczu. Z kolei czasem pojawia się tendencja do zaokrąglania wyników według własnego uznania, bez sprawdzenia, do czego prowadzą dokładne obliczenia. Moim zdaniem, typowym problemem jest brak praktycznego podejścia do tematu – wystarczy po prostu podstawić pod wzór: ilość białka razy 4, ilość tłuszczu razy 9, ilość węglowodanów razy 4 i wszystko zsumować. To daje wynik zgodny ze standardami przyjętymi w dietetyce i technologii żywności. Dobre praktyki branżowe wymagają, żeby każda etykieta żywieniowa była opracowana właśnie w ten sposób, gwarantując konsumentom rzetelną informację. Warto więc zawsze poświęcić chwilę na dokładne obliczenia i nie sugerować się tylko intuicją czy ogólną wiedzą, bo czasami różnice kilku czy kilkunastu kalorii mogą mieć znaczenie – szczególnie przy dietach czy planowaniu posiłków specjalistycznych (np. dla sportowców lub w szpitalach).