Nacinanie kęsów ciasta to taki trochę niepozorny, ale bardzo ważny etap przy produkcji bułek i innych wypieków. Chodzi głównie o to, żeby ciasto podczas pieczenia nie pękało w przypadkowych miejscach i nie deformowało się, tylko ładnie rosło w kontrolowany sposób. Nacięcia dają ciastu taki „wentyl”, którym może uchodzić para i gazy powstające w trakcie wypieku. Dzięki temu skórka nie rozrywa się w nieplanowanych miejscach, a bułka zachowuje swoją formę – wygląda po prostu estetycznie i apetycznie, a to ma znaczenie nawet w rzemieślniczej piekarni. Z mojego doświadczenia wynika, że umiejętne nacinanie pozwala lepiej kontrolować strukturę miękiszu oraz wygląd wypieku. Warto wiedzieć, że w przepisach i standardach branżowych bardzo często podkreśla się konieczność nacinania ciasta przed pieczeniem, zwłaszcza w przypadku wypieków o wyższej hydracji lub przy fermentacji na zakwasie. Dobrze wykonane nacięcia mogą też dodać charakterystycznego wyglądu, co ma znaczenie marketingowe – nie ma to jak bułka z idealnie poprowadzonym nacięciem, aż chce się ją zjeść. W piekarstwie mówi się, że dobry nacięcie to znak fachowości piekarza. Praktycznie każdy, kto pracował przy dużych partiach bułek, wie, jak duża jest różnica w końcowej jakości pomiędzy wypiekami nacinanymi a tymi, które tego etapu nie przeszły. To taki mały zabieg, a zmienia bardzo dużo!
Wiele osób mylnie sądzi, że nacinanie kęsów ciasta ma wpływ na procesy zupełnie niezwiązane z jego główną funkcją, na przykład na temperaturę wypieku czy przyspieszenie fermentacji. To jednak nie do końca tak działa. Obniżenie temperatury podczas wypieku nie jest efektem nacinania – sama czynność nacinania nie wpływa w żaden sposób na rozkład ciepła we wnętrzu pieca ani nie sprawia, że ciasto piecze się inaczej pod względem termicznym. Temperatura wypieku zależy raczej od ustawień pieca i rodzaju wypiekanego produktu, a nie od tego, czy ciasto zostało nacięte. Jeśli chodzi o fermentację, to jej prędkość wynika z warunków środowiskowych (takich jak temperatura, wilgotność, rodzaj użytego drożdża czy zakwasu) i składu ciasta. Przecięcie powierzchni ciasta tuż przed wypiekiem w żaden sposób nie stymuluje drożdży do szybszej pracy ani nie skraca procesu fermentacji – ta zachodzi już wcześniej, zanim bułki trafią do pieca. Niektórzy mogą też myśleć, że chodzi o uzyskanie wydłużonego kształtu, ale nacięcie nie wpływa na podstawowy kształt bułki, a jedynie na kontrolę nad jej rozrostem i estetyczny wygląd po wypieku. W praktyce często obserwuję, że osoby początkujące przykładają zbyt dużą wagę do kształtu nacięcia zamiast do jego funkcji technologicznej. Warto pamiętać, że podstawowym celem nacinania w klasycznym piekarstwie jest przeciwdziałanie niepożądanym deformacjom i pęknięciom skórki, które mogą skutkować nieatrakcyjnym wyglądem czy nawet uszkodzeniem struktury miękiszu. To jest standardowa i dobrze ugruntowana praktyka w branży piekarskiej – każda szanująca się piekarnia stosuje nacinanie właśnie z tego powodu, nie dla wpływu na temperaturę, fermentację czy wydłużenie kształtu produktu.