Proces niszczenia drobnoustrojów faktycznie nazywamy dezynfekcją. To pojęcie pojawia się właściwie w każdej branży związanej z ochroną zdrowia, gastronomią, kosmetologią, a nawet w przemyśle spożywczym. Chodzi tu o zastosowanie środków chemicznych lub fizycznych, które mają za zadanie niszczyć lub inaktywować mikroorganizmy na powierzchniach, narzędziach czy w środowisku. Najczęściej nie udaje się usunąć wszystkich form przetrwalnikowych, ale to właśnie odróżnia dezynfekcję od sterylizacji. W praktyce, w szpitalach czy salonach fryzjerskich dezynfekuje się ręce, narzędzia, blaty – wszędzie tam, gdzie istnieje ryzyko przenoszenia zakażeń. Według wytycznych WHO oraz Sanepidu, regularna dezynfekcja to podstawa profilaktyki. Moim zdaniem, dobrze jest znać różnicę między dezynfekcją a innymi procesami (np. sterylizacją), bo pozwala to dobrać odpowiednie środki i metody dla danego zastosowania. Na przykład do dezynfekcji powierzchni używa się popularnych środków na bazie alkoholu, które są skuteczne wobec większości bakterii i wirusów. W życiu codziennym, nawet zwykłe mycie rąk specjalnym płynem dezynfekującym ma ogromne znaczenie, szczególnie w okresie zwiększonego ryzyka zachorowań. Warto więc nie lekceważyć tej czynności, bo dzięki niej można uniknąć wielu problemów zdrowotnych.
Proces polegający na niszczeniu drobnoustrojów bywa często mylony z różnymi innymi technikami stosowanymi w laboratoriach, przemyśle czy życiu codziennym. Destylacja to zabieg polegający na rozdzielaniu składników cieczy przez ich odparowanie i skroplenie, nie ma więc nic wspólnego z eliminowaniem mikroorganizmów. Stosuje się ją do oczyszczania cieczy, ale nie służy do dezynfekcji czy sterylizacji materiałów bądź powierzchni. Dekantacja z kolei polega na zlewaniu cieczy znad osadu, wykorzystywana jest najczęściej w laboratoriach chemicznych, podczas separacji mieszanin, ale nie ma działania bakteriobójczego czy wirusobójczego. Typowym błędem myślowym jest utożsamianie tych procesów z jakąkolwiek formą oczyszczania – a jednak one nie wpływają na mikroorganizmy. Dezynsekcja natomiast to już zupełnie inna bajka – ten proces dotyczy zwalczania szkodliwych owadów, takich jak karaluchy, pluskwy czy muchy, głównie w zakładach spożywczych, magazynach lub miejscach użyteczności publicznej. Często się spotyka, że ktoś myli dezynsekcję z dezynfekcją przez podobne brzmienie, ale zakres działań i używane środki są inne. W standardach branżowych bardzo wyraźnie rozdziela się zagadnienia dezynfekcji, dezynsekcji, dekantacji czy destylacji. Ta precyzja jest kluczowa, bo niewłaściwe zrozumienie tych pojęć może prowadzić do nieprawidłowego stosowania procedur, co w praktyce skutkuje na przykład niewystarczającą ochroną przed zakażeniami lub stratami produkcyjnymi. Warto od razu wyrobić sobie nawyk prawidłowego rozróżniania tych terminów – ułatwia to potem życie zawodowe i pozwala uniknąć sporego zamieszania podczas audytów czy kontroli sanepidu.