Pipeta jest podstawowym naczyniem miarowym do bardzo dokładnego odmierzania małych objętości cieczy, takich jak 2 cm³ (2 ml). Ma skalę wyskalowaną fabrycznie z określoną klasą dokładności (najczęściej klasa A lub B), co oznacza, że błąd pomiaru jest ściśle kontrolowany i znany. W laboratoriach analitycznych, mikrobiologicznych czy kontroli jakości właśnie pipety – klasyczne szklane, automatyczne tłokowe albo mikropipety – są standardem przy przygotowywaniu roztworów wzorcowych, odczynników barwiących, pożywek czy próbek do oznaczeń. Przy tak małej objętości jak 2 cm³ naczynia typu zlewka czy erlenmajerka są po prostu za mało precyzyjne: mają grubą kreskę, dużą średnicę i służą raczej do przybliżonych objętości, mieszania i ogrzewania, a nie do ścisłego odmierzania. Moim zdaniem warto od razu wyrobić sobie nawyk: jeśli coś ma być „na dokładnie”, to sięga się po szkło miarowe – pipetę, biuretę, cylinder miarowy – a nie zwykłe szkło laboratoryjne. W dobrej praktyce laboratoryjnej (GLP) oraz przy analizie fizykochemicznej i mikrobiologicznej żywności stosowanie pipet do odmierzania małych objętości jest wręcz oczywistością. W zakładach przemysłu spożywczego przy przygotowaniu odczynników do oznaczania np. kwasowości, zawartości chlorków, azotynów czy przy przygotowaniu rozcieńczeń do posiewów, pracownik laboratorium zawsze użyje pipety, bo tylko wtedy ma pewność powtarzalności i wiarygodności wyników. Dobrą praktyką jest też używanie końcówek jednorazowych w pipetach automatycznych, aby unikać zanieczyszczeń krzyżowych i błędów wynikających z pozostałości poprzednich próbek.
Wybór właściwego naczynia do odmierzania objętości w laboratorium to jedna z tych rzeczy, które wydają się banalne, a potem robią największy bałagan w wynikach. Do 2 cm³ odczynnika chemicznego potrzeba naczynia miarowego o wysokiej dokładności, a takim narzędziem jest pipeta, a nie zlewka, probówka czy erlenmajerka. Zlewka ma co prawda nadrukowaną podziałkę, ale jest to tylko orientacyjna skala, często z dużym błędem, rzędu kilku procent albo i więcej. Zlewka służy głównie do mieszania, ogrzewania, przechowywania roztworów, a nie do precyzyjnego odmierzania. Typowym błędem jest myślenie: „skoro jest skala, to mogę dokładnie odmierzyć”. Niestety, ta skala jest bardziej poglądowa, dobra do szybkiego oszacowania, a nie do analizy, gdzie liczy się każdy ułamek mililitra. Podobnie probówka – jej główna funkcja to prowadzenie reakcji na małą skalę, wirowanie próbek, przechowywanie niewielkich ilości cieczy. Większość standardowych probówek w ogóle nie ma skali, a te, które ją mają (np. probówki wirówkowe), nadal nie zastępują szkła miarowego. Odczyt objętości w probówce jest mało precyzyjny, zależy od ustawienia oka, menisku, a także od tego, jak równo stoi probówka. W analizie i kontroli jakości taki błąd jest po prostu nieakceptowalny. Erlenmajerka z kolei została zaprojektowana głównie do mieszania (stożkowy kształt, wygodne kołysanie), prowadzenia titracji czy reakcji, a nie do dokładnego odmierzania. Szeroka szyjka, nieprecyzyjna skala i duża powierzchnia wewnętrzna powodują, że najmniejsze różnice w wysokości cieczy przekładają się na spore różnice w objętości. W praktyce laboratoryjnej przyjmuje się, że zlewki, probówki i erlenmajerki to szkło robocze, a pipety, biurety, cylindry miarowe i kolby miarowe to szkło miarowe. Mylenie tych funkcji prowadzi do typowych błędów: rozjazdu wyników między seriami, niereproduktywności analiz, problemów przy walidacji metod. Dlatego do 2 cm³ zawsze warto sięgnąć po pipetę – to jest po prostu standard branżowy i element dobrej praktyki laboratoryjnej.