Prawidłowo wskazano, że mleko będzie uznane za kwaśne przy pH 6,3. Zakres 6,6–6,8 pH podany w normie zakładowej opisuje tzw. mleko świeże, czyli surowiec o prawidłowej jakości, bez oznak nadmiernej fermentacji. Jeżeli pH spada poniżej dolnej granicy normy (czyli poniżej 6,6), oznacza to wzrost kwasowości czynnej – najczęściej na skutek rozwoju mikroflory fermentacji mlekowej i powstawania kwasu mlekowego. W praktyce technologicznej przyjmuje się, że im niższe pH, tym bardziej zaawansowany proces zakwaszania, a 6,3 pH to już wyraźny sygnał, że mleko odchyla się od standardu świeżości. Moim zdaniem bardzo ważne jest, żeby kojarzyć pH nie tylko z teorią, ale z realną oceną surowca na produkcji. W zakładach mleczarskich rutynowo mierzy się pH mleka przy przyjęciu surowca cysterną, przed standaryzacją i przed pasteryzacją. Jeśli wynik wychodzi np. 6,3, to technolog od razu wie, że mleko może mieć gorszą trwałość, większe ryzyko wytrącania się białek przy obróbce cieplnej i ogólnie wymaga ostrożniejszego prowadzenia procesu. Taki surowiec może być np. odrzucony do produkcji niektórych wyrobów (jak mleko spożywcze UHT), a skierowany raczej do produktów fermentowanych, gdzie i tak dochodzi do dalszego obniżenia pH. Z mojego doświadczenia dobrze jest pamiętać, że normy zakładowe nie biorą się znikąd – są oparte na wieloletniej praktyce, wymaganiach jakościowych odbiorców oraz przepisach branżowych. Dla mleka surowego typowe pH waha się w granicach ok. 6,6–6,8. Wszystko poniżej to sygnał, że procesy biologiczne w mleku już ruszyły, co w analizie i kontroli jakości traktuje się jako odchylenie. Dlatego właśnie odpowiedź 6,3 idealnie wpisuje się w definicję mleka „kwaśnego” w kontekście tej normy.
W tym zadaniu kluczowe jest zrozumienie, czym jest zakres normowy i jak interpretuje się odchylenia pH w ocenie jakości mleka. Norma zakładowa określa, że mleko świeże powinno mieć pH od 6,6 do 6,8. To jest przedział akceptowalny, czyli taki, w którym produkt uznaje się za prawidłowy pod względem kwasowości. Jeżeli ktoś wybiera wartość 6,8, to w praktyce traktuje górną granicę normy jako coś „podejrzanego”, a tak nie jest – 6,8 to wciąż całkowicie poprawne pH mleka świeżego. Granica normy nie oznacza jeszcze wady, tylko punkt, w którym kończy się zakres uznawany za typowy. Mleko o pH 6,8 nadal spełnia wymagania jakościowe. Z kolei wartości 7,0 i 8,0 to już inny typ błędnego myślenia. Część osób intuicyjnie uważa, że „kwaśne” to wszystko, co ma pH niższe od 7,0, bo z lekcji chemii pamięta, że pH 7 oznacza odczyn obojętny. W technologii mleczarskiej nie patrzy się jednak na pH w oderwaniu od norm surowca, tylko w odniesieniu do typowego zakresu dla danego produktu. Dla mleka surowego normalne jest pH lekko poniżej 7, właśnie w okolicach 6,6–6,8. Jeśli pH przesuwa się w stronę wyższych wartości, np. 7,0 czy nawet 8,0, to mówimy raczej o zjawiskach niepożądanych w drugą stronę: może to świadczyć o obecności mocznika, soli amonowych, procesach gnilnych, a nawet o zakażeniach bakteriami wytwarzającymi zasadowe metabolity. Takie mleko nie będzie „kwaśne”, tylko raczej podejrzane, potencjalnie nieświeże w sensie mikrobiologicznym, ale o odczynie bardziej zasadowym. Typowy błąd polega na przenoszeniu szkolnej definicji skali pH bez uwzględnienia specyfiki surowca i norm branżowych. W kontroli jakości żywności nie wystarczy wiedzieć, że 7 to wartość obojętna, a poniżej jest kwaśno – trzeba patrzeć, jaki zakres jest przyjęty jako prawidłowy dla danego produktu. W przypadku mleka każde obniżenie pH poniżej 6,6 jest sygnałem wzrostu kwasowości czynnej i postępującej fermentacji, natomiast wartości powyżej 6,8 nie oznaczają „kwaśnienia”, tylko odchylenie w innym kierunku, często również niepożądane, ale z zupełnie innych powodów. Dlatego odpowiedzi wskazujące 6,8, 7,0 czy 8,0 mijają się z definicją mleka kwaśnego w kontekście podanej normy zakładowej.