Prawidłowym urządzeniem do wydobywania oleju z nasion roślin oleistych jest ekstraktor. W technologii tłuszczowej mówi się o procesie ekstrakcji rozpuszczalnikowej, gdzie z rozdrobnionych nasion (np. rzepaku, soi, słonecznika) wyciąga się tłuszcz przy użyciu rozpuszczalnika organicznego, najczęściej heksanu spożywczego. Ekstraktor jest tak zaprojektowany, żeby zapewnić jak największą powierzchnię kontaktu pomiędzy surowcem a rozpuszczalnikiem, odpowiedni czas kontaktu oraz bezpieczne warunki pracy, bo pracuje się w atmosferze łatwopalnych oparów. W przemysłowych olejarniach stosuje się m.in. ekstraktory ciągłe, taśmowe lub łuskowe, a cała linia obejmuje potem odparowanie rozpuszczalnika, destylację i odzysk heksanu zgodnie z wymaganiami bezpieczeństwa żywności i przepisami ATEX. Moim zdaniem warto kojarzyć, że ekstrakcja rozpuszczalnikowa pozwala uzyskać znacznie wyższą wydajność niż samo tłoczenie mechaniczne, szczególnie przy dużych wolumenach produkcji. W praktyce często łączy się wstępne tłoczenie prasy ślimakowej z późniejszą ekstrakcją pozostałego makuchu w ekstraktorze – to jest taki standard branżowy, bo optymalizuje zużycie energii i ilość rozpuszczalnika. W nowoczesnych zakładach duży nacisk kładzie się też na hermetyzację ekstraktorów, monitoring temperatury i stężeń par rozpuszczalnika, żeby z jednej strony ograniczyć straty surowca, a z drugiej spełnić normy ochrony środowiska i BHP. Dobrze jest też pamiętać, że po ekstrakcji uzyskujemy dwa główne produkty: surowy olej, który dalej się rafinuje, oraz śrutę poekstrakcyjną, będącą wartościową paszą białkową. To wszystko pokazuje, że wybór ekstraktora nie jest przypadkowy, tylko wynika z całej logiki procesu technologicznego oleju roślinnego.
Przy tym pytaniu łatwo się pomylić, bo wszystkie wymienione urządzenia kojarzą się z jakimiś procesami technologicznymi w przemyśle spożywczym, ale tylko jedno z nich faktycznie służy do wydobywania oleju z nasion roślin oleistych. W praktyce przemysłowej olej z rzepaku, soi czy słonecznika pozyskuje się przez tłoczenie i/lub ekstrakcję rozpuszczalnikową, a do tego właśnie służy ekstraktor. Pozostałe urządzenia pełnią zupełnie inne funkcje w liniach technologicznych. Saturator jest typowym urządzeniem stosowanym np. w przemyśle napojowym, głównie do nasycania wody lub gotowego napoju dwutlenkiem węgla. W saturatorze zachodzi proces rozpuszczania CO₂ pod odpowiednim ciśnieniem, przy kontrolowanej temperaturze i przepływie. To urządzenie nie ma nic wspólnego z tłuszczami czy nasionami oleistymi, jego konstrukcja jest dostosowana do pracy z cieczami i gazem, a nie z mieszaniną stałe–ciekłe jak w ekstraktorze. Defekator natomiast kojarzy się głównie z przemysłem cukrowniczym. W defekatorze prowadzi się tzw. defekację soku buraczanego, czyli proces oczyszczania przy użyciu mleka wapiennego, gdzie wytrącane są zanieczyszczenia koloidalne i częściowo barwniki. To operacja chemiczno-fizyczna zupełnie innego typu niż pozyskiwanie oleju, dotyczy klarowania roztworu cukru, a nie wydobywania tłuszczu z fazy stałej. Wybór defekatora jako urządzenia do oleju wynika zwykle z mylnego skojarzenia, że skoro coś „oczyszcza” lub „oddziela”, to nada się do wszystkiego – a w rzeczywistości każdy aparat jest projektowany pod konkretny surowiec i zjawiska fizykochemiczne. Krystalizator z kolei jest przeznaczony do prowadzenia krystalizacji, czyli wydzielania się fazy stałej z roztworu lub stopu, np. przy produkcji cukru, czekolady czy margaryny. Owszem, w technologii tłuszczów też stosuje się krystalizatory, ale na późniejszych etapach, np. przy strukturze tłuszczów specjalistycznych, a nie do samego wydobywania oleju z nasion. Typowy błąd myślowy polega tu na tym, że ktoś kojarzy nazwę urządzenia z jakimś procesem „fizycznym” i przenosi to automatycznie na zupełnie inny dział technologii. W praktyce trzeba zawsze patrzeć, do jakiej operacji jednostkowej dane urządzenie zostało zaprojektowane: ekstraktor – do ekstrakcji, saturator – do nasycania gazem, defekator – do defekacji soku, krystalizator – do krystalizacji. Dopiero takie uporządkowanie pomaga poprawnie dobierać maszyny do konkretnych zadań w przemyśle spożywczym.