Prawidłowo wskazane zostało naczynie laboratoryjne nr 2, czyli kolba miarowa. To właśnie kolby miarowe są zaprojektowane specjalnie do odmierzania jednej, ściśle określonej objętości cieczy z wysoką dokładnością oraz do przygotowywania roztworów mianowanych. Na szyjce kolby znajduje się pojedyncza kreska kalibracyjna (znak „In” – kalibracja na nalewanie do kreski), odpowiadająca np. 50, 100, 250 czy 500 ml. Gdy menisk roztworu dokładnie pokrywa się z tą kreską, mamy pewność, że objętość jest zgodna z deklarowaną klasą dokładności (A lub B, wg norm PN‑EN/ISO). W praktyce analizy i kontroli jakości w laboratoriach spożywczych kolby miarowe są podstawowym szkłem pomiarowym przy przygotowywaniu roztworów wzorcowych i mianowanych, np. roztworów NaOH do miareczkowania kwasowości, roztworu HCl, roztworów buforowych pH czy wzorców do oznaczeń fotometrycznych. Dobra praktyka laboratoryjna (GLP) wymaga, żeby roztwory mianowane przygotowywać zawsze w szkłach miarowych, nigdy w zlewkach czy cylindrach, bo te naczynia mają dużo gorszą klasę dokładności i większy błąd systematyczny. Moim zdaniem warto wyrobić sobie nawyk: ważenie substancji stałej na wadze, rozpuszczanie w zlewce lub kolbie stożkowej, a dopiero końcowe „doliczenie do kreski” w kolbie miarowej, po ostudzeniu roztworu do temperatury odniesienia (najczęściej 20°C). To właśnie zapewnia powtarzalność wyników analiz i zgodność z normami, np. przy oznaczeniach wg PN‑EN czy procedurach akredytowanych wg ISO 17025. W realnym laboratorium nikt poważnie nie traktuje roztworu mianowanego, który nie był przygotowany w kolbie miarowej – i słusznie, bo wtedy całe miareczkowanie traci sens metrologiczny.
W tym zadaniu łatwo się pomylić, bo wszystkie pokazane naczynia kojarzą się z odmierzaniem cieczy, ale tylko jedno z nich spełnia wymagania dokładności potrzebne przy przygotowywaniu roztworów mianowanych. W praktyce analitycznej kluczowe jest rozróżnienie szkła roboczego od szkła miarowego. Kolba stożkowa (Erlenmeyera) oraz zlewka są świetne do mieszania, podgrzewania, prowadzenia reakcji czy miareczkowania, ale ich podziałki – jeśli w ogóle są – mają charakter orientacyjny. Błąd odczytu objętości jest tam na tyle duży, że w analizie ilościowej traktuje się je tylko jako naczynia pomocnicze. Z mojego doświadczenia w laboratorium uczniowie często próbują „odmierzać” objętość w zlewce, bo jest wygodna i szeroka, ale to typowy błąd myślowy: wygoda mylona jest z dokładnością. Zlewka nie jest kalibrowana zgodnie z normami metrologicznymi, więc do roztworów wzorcowych po prostu się nie nadaje. Podobnie z kolbą stożkową – jej główną zaletą jest kształt zapobiegający rozchlapywaniu podczas mieszania, a nie precyzyjny pomiar objętości. Cylinder miarowy wygląda już bardziej „poważnie”, ma gęstą podziałkę i faktycznie służy do dość dokładnego odmierzania objętości, ale nadal nie jest najlepszym wyborem do roztworów mianowanych. Typowe cylindry mają większą niepewność pomiaru niż kolby miarowe, nie są przeznaczone do długotrwałego przechowywania roztworu i nie zapewniają tak dobrej powtarzalności napełnienia do jednej, ściśle określonej objętości. Dobre praktyki laboratoryjne (GLP) i wymagania norm, stosowane w laboratoriach kontroli jakości żywności, mówią wprost: roztwory mianowane i wzorcowe przygotowuje się w kolbach miarowych, kalibrowanych na jedną objętość, najlepiej klasy A. Wszystkie pozostałe naczynia używa się tylko do wstępnego rozpuszczania, mieszania czy orientacyjnego odmierzania, ale nie do końcowego ustalania stężenia. Jeśli więc wybór padł na inne naczynie niż kolba miarowa, to był to właśnie ten typowy skrót myślowy – „byle miało podziałkę, to wystarczy” – który w poważnej analizie ilościowej prowadzi do systematycznych błędów i niepewnych wyników.