Prawidłowo – makuchy powstają po tłoczeniu rozdrobnionych nasion roślin oleistych, takich jak rzepak, słonecznik, soja czy len. W procesie technologicznym najpierw nasiona się czyści, suszy i rozdrabnia (łuszczenie, śrutowanie), a potem poddaje tłoczeniu mechanicznemu, często w prasach ślimakowych. Głównym celem jest odzyskanie oleju roślinnego, natomiast to, co zostaje po odciśnięciu większości tłuszczu, to właśnie makuch – stały, dość twardy produkt uboczny, bogaty w białko, włókno i resztkowy tłuszcz. W praktyce przemysłowej makuchy są bardzo cennym surowcem paszowym, szczególnie w żywieniu bydła, trzody czy drobiu. W nowoczesnych olejarniach dąży się do jak największego odzysku oleju przy jednoczesnym zachowaniu odpowiedniej jakości białka w makuchu lub śrucie poekstrakcyjnej, bo to wpływa na wartość żywieniową pasz. Moim zdaniem ważne jest, żeby kojarzyć, że makuch ≠ odpad, tylko pełnoprawny produkt uboczny, który podlega normom jakości, np. pod kątem zawartości białka surowego, tłuszczu surowego, wilgotności czy zanieczyszczeń mechanicznych. W dobrych praktykach technologicznych kontroluje się też temperaturę tłoczenia, bo zbyt wysoka może pogorszyć strawność białka i jakość makuchu. W wielu zakładach makuch poddaje się dalszemu rozdrobnieniu i przerabia na śrutę paszową, często w połączeniu z innymi komponentami. Warto też pamiętać, że w systemach HACCP makuchy są ujęte jako produkt, który wymaga kontroli zanieczyszczeń biologicznych i chemicznych (np. pozostałości rozpuszczalników, jeśli stosuje się ekstrakcję). To typowy przykład, jak w technologii żywności praktycznie wykorzystuje się produkt uboczny procesu tłoczenia tłuszczu roślinnego.
Makuchy łatwo pomylić z innymi produktami ubocznymi w przemyśle spożywczym, zwłaszcza jeśli kojarzy się je ogólnie z jakimiś „resztkami po produkcji”. W rzeczywistości mają bardzo konkretne pochodzenie technologiczne. Nie powstają podczas żadnego „zagęszczania cukrzycy” – tu widać raczej pomylenie pojęć medycznych z procesami w cukrownictwie. W zakładach cukrowniczych zagęszcza się soki cukrowe, głównie sok dyfuzyjny z buraków, przez odparowanie wody w wyparkach wieloefektowych. Produktem ubocznym tego typu procesów są np. wysłodki buraczane, a nie makuchy. To zupełnie inna grupa surowców, inny dział technologii. Mylenie makuchów z efektem neutralizacji kwasów tłuszczowych też jest dość typowym skrótem myślowym. Neutralizacja kwasów tłuszczowych zachodzi w rafinacji olejów i tłuszczów, gdzie wolne kwasy tłuszczowe reagują z zasadą (np. NaOH), tworząc mydła, które są potem usuwane. Produktem są więc frakcje mydlane i straty oleju, a nie stałe, prasowane wytłoki nasion. To już etap oczyszczania oleju, a makuchy powstają dużo wcześniej, na etapie mechanicznego oddzielenia oleju od stałej masy nasion. Czasem pojawia się też skojarzenie z ekstrakcją sacharozy z buraka cukrowego, bo tam też są odpady roślinne. Jednak przy dyfuzji buraków powstają wspomniane wysłodki, które po odwodnieniu mogą być suszone i stosowane jako pasza, ale technologicznie i surowcowo to inny produkt niż makuch po tłoczeniu nasion oleistych. Kluczowy błąd myślowy polega na wrzucaniu wszystkich „resztek roślinnych” do jednego worka. W technologii żywności ważne jest odróżnianie, z jakiego surowca pochodzi dany produkt uboczny i jaka operacja jednostkowa go wytworzyła: makuch jest ściśle związany z tłoczeniem nasion oleistych, a nie z procesami cukrowniczymi czy rafinacją tłuszczów. Świadome kojarzenie procesu z produktem ubocznym jest bardzo przydatne przy analizie linii technologicznych i projektowaniu obiegów surowców w zakładzie.