Prawidłowo – przy oznaczaniu laboratoryjnym typu mąki kluczowym etapem jest spopielenie odważonej próbki. Typ mąki to w praktyce zawartość popiołu, czyli ilość składników mineralnych pozostałych po całkowitym spaleniu próbki w wysokiej temperaturze. W laboratorium wykonuje się to w specjalnym piecu muflowym, zwykle w temperaturze około 550–600°C, aż cała masa organiczna (skrobia, białka, tłuszcz) ulegnie zwęgleniu i spaleniu, a w tygle zostanie tylko niepalny osad mineralny. To właśnie ta pozostałość, wyrażona w procentach suchej masy, decyduje, czy mąka będzie np. typ 450, 550, 750 czy 2000. Im wyższy typ, tym więcej popiołu, czyli więcej części okrywy ziarna i zarodka, a mniej czystego bielma. Moim zdaniem to jedno z ważniejszych oznaczeń, bo łączy się bezpośrednio z zastosowaniem technologicznych mąki: do ciast kruchych i delikatnych używa się mąk niskopopiołowych (jasnych), a do pieczywa razowego czy chlebów pełnoziarnistych – mąk wysokopopiołowych. W normach, np. dawnych PN dotyczących mąki pszennej i żytniej, zakresy typu są zdefiniowane właśnie poprzez zawartość popiołu po spaleniu w określonych warunkach. W profesjonalnym młynie i laboratorium kontroli jakości to badanie jest standardem rutynowym – pozwala sprawdzić, czy produkt spełnia wymagania deklarowane na opakowaniu i czy nie doszło do zbyt dużego udziału otrąb w mące „jasnej”. W praktyce technologicznej wynik spopielenia wpływa też na dobór parametrów ciasta, chłonność wody i oczekiwany kolor miękiszu pieczywa.
W oznaczaniu laboratoryjnym typu mąki kluczowe jest zrozumienie, co tak naprawdę ten „typ” oznacza. Typ mąki nie określa wilgotności, stopnia nawilżenia ani struktury ziaren, tylko zawartość popiołu, czyli składników mineralnych pozostałych po całkowitym spaleniu mąki. Dlatego samo suszenie próbki nie wystarczy – suszenie w suszarce laboratoryjnej służy głównie do oznaczania wilgotności, ewentualnie do przygotowania próbki do dalszych analiz. Podczas suszenia w typowych temperaturach (np. 105°C) woda odparowuje, ale substancje organiczne wciąż pozostają, więc nie da się na tej podstawie wyliczyć typu mąki. To częsty błąd myślowy: skoro w laboratorium coś się suszy, to wielu osobom wydaje się, że to od razu wiąże się z typem. Nawilżanie próbki również nie ma związku z oznaczaniem typu. Nawilżanie stosuje się raczej w procesach technologicznych, np. przy kondycjonowaniu ziarna przed przemiałem, żeby poprawić oddzielanie okrywy owocowo-nasiennej od bielma. W analizie mąki takie działanie byłoby wręcz szkodliwe, bo wprowadza dodatkową wodę i utrudnia dokładne obliczenia na suchą masę. Granulowanie z kolei kojarzy się bardziej z tworzeniem granulatów paszowych lub produktów instant, a nie z klasyczną analizą fizykochemiczną. Z mojego doświadczenia uczniowie mylą tu operacje technologiczne z operacjami analitycznymi: to, co stosuje się w produkcji (nawilżanie, granulowanie), niekoniecznie ma zastosowanie przy analizie laboratoryjnej. W oznaczaniu typu mąki najważniejszy jest etap spopielenia w piecu muflowym, zgodnie z ustalonymi warunkami normowymi, a potem dokładne zważenie pozostałości mineralnej. Dopiero taki wynik pozwala przypisać mąkę do konkretnego typu i porównać ją z wymaganiami jakościowymi stosowanymi w przemyśle młynarskim i piekarskim.