Poprawnie – skrót GMP oznacza Good Manufacturing Practice, czyli Dobrą Praktykę Produkcyjną. To właśnie tym skrótem oznacza się procedury, instrukcje i wymagania, które mają zapewnić, że produkcja żywności (ale też leków, kosmetyków itd.) przebiega w sposób kontrolowany, powtarzalny i bezpieczny. W praktyce GMP to cały system: od zasad higieny osobistej pracowników, przez sposób mycia i dezynfekcji maszyn, aż po dokumentowanie każdej operacji na produkcji. Każda instrukcja mycia linii, każda procedura przyjęcia surowca, każdy opis postępowania z reklamacją produktu – jeśli dotyczy organizacji procesu wytwarzania i warunków produkcji – jest właśnie elementem GMP. W zakładach spożywczych GMP łączy się zwykle z GHP (Dobra Praktyka Higieniczna) i systemem HACCP. Moim zdaniem dobrze jest patrzeć na GMP jak na „podstawę fundamentu” – bez tego nie da się wdrożyć skutecznego HACCP, bo nie ma stabilnych, uporządkowanych warunków pracy. W normach i standardach typu ISO 22000, BRCGS czy IFS wymagania GMP są wprost wpisane, np. w obszarach zarządzania personelem, infrastrukturą, utrzymaniem ruchu, czystością linii, identyfikowalnością partii. W realnym zakładzie widać to np. w tym, że operator ma jasno opisaną instrukcję ustawiania maszyny pakującej, zapisaną w formie procedury GMP, a każda zmiana ustawień jest odnotowana i możliwa do prześledzenia podczas audytu. To nie są suche papiery, tylko konkretne narzędzie do trzymania porządku na produkcji.
W tym pytaniu łatwo pomylić różne skróty, bo w branży spożywczej i pokrewnych rzeczywiście używa się ich sporo. Wiele osób szuka czegoś „po polsku” i dlatego intuicyjnie wybiera oznaczenia typu DPR czy DTR, bo kojarzą się z dokumentacją i instrukcjami. Problem w tym, że standardy dotyczące systemów jakości i bezpieczeństwa żywności funkcjonują głównie pod angielskimi nazwami i skrótami, które są przyjęte na całym świecie. DPR nie jest uznanym skrótem odnoszącym się do Dobrej Praktyki Produkcyjnej. Jeśli już, to może mylić się z różnymi wewnętrznymi nazwami dokumentów w firmach, ale nie występuje jako oficjalne określenie systemowe. Podobnie DTR – w technice oznacza zwykle dokumentację techniczno–ruchową maszyny lub urządzenia, czyli opis budowy, parametrów, warunków pracy, sposobu uruchamiania i konserwacji. To ważny dokument dla utrzymania ruchu, ale nie jest to systemowe określenie procedur GMP, tylko bardziej „instrukcja do maszyny”. Z kolei GLP, które może wydawać się zbliżone, oznacza Good Laboratory Practice – Dobrą Praktykę Laboratoryjną. Ten standard dotyczy organizacji i prowadzenia badań laboratoryjnych, głównie w kontekście wiarygodności wyników, walidacji metod, zapisu pomiarów, kwalifikacji aparatury. GLP jest kluczowe np. w laboratoriach kontroli jakości, toksykologii czy badaniach leków, ale nie opisuje bezpośrednio procedur na halach produkcyjnych. Typowy błąd myślowy polega na tym, że skoro wszystkie te skróty brzmią podobnie, to można je traktować zamiennie. Tymczasem w systemach jakości każde z nich ma bardzo konkretne znaczenie i odnosi się do innego obszaru: GLP do laboratoriów, GMP do produkcji, a DTR to po prostu techniczny opis urządzeń. Z mojego doświadczenia wynika, że warto od razu „zakodować” sobie, że procedury i instrukcje związane z organizacją procesu wytwarzania, higieną na linii, obsługą surowców i produktem w toku – to zawsze obszar GMP, a nie GLP czy dokumentacja typu DTR.