Prawidłowa odpowiedź to butyrometr, bo jest to specjalistyczny przyrząd laboratoryjny zaprojektowany właśnie do oznaczania zawartości tłuszczu w mleku i przetworach mlecznych. W praktyce w zakładach mleczarskich stosuje się najczęściej metodę Gerbera – to taka klasyczna, „podstawowa” metoda referencyjna opisana w normach, np. w dawnych normach PN czy w wytycznych ICAR. W tej metodzie próbkę mleka miesza się z kwasem siarkowym i izoamylowym alkoholem, a następnie umieszcza w butyrometrze i wiruje w wirówce. Tłuszcz, jako lżejsza faza, oddziela się i gromadzi w wąskiej, skalowanej szyjce butyrometru, gdzie można bezpośrednio odczytać procentową zawartość tłuszczu. Moim zdaniem to jedno z bardziej eleganckich rozwiązań w analizie mleka: prosty przyrząd, a daje szybki, dość dokładny wynik, jeśli tylko zachowamy poprawną temperaturę, dokładne odmierzanie próbki i odczynników oraz odpowiedni czas wirowania. W realnych warunkach produkcyjnych butyrometr wykorzystuje się do bieżącej kontroli surowca od dostawców, do weryfikacji standaryzacji mleka (np. ustawianie zawartości tłuszczu w mleku konsumpcyjnym 2,0% czy 3,2%) oraz do kontroli jakości śmietany, mleka w proszku czy serwatki. Dobre praktyki mówią, żeby regularnie kalibrować szkło pomiarowe, stosować odczynniki o odpowiedniej czystości i ściśle trzymać się procedury opisanej w instrukcji laboratoryjnej i normach branżowych. W nowocześniejszych laboratoriach często używa się analizatorów podczerwieni, ale butyrometr nadal jest ważnym, taniym i wiarygodnym narzędziem, szczególnie w mniejszych mleczarniach i szkolnych pracowniach technologii mleczarskiej.
W tym zadaniu kluczowe jest rozróżnienie, do czego konkretnie służą poszczególne przyrządy pomiarowe. W technice spożywczej bardzo łatwo jest się pomylić, bo nazwy brzmią podobnie i często kojarzymy je ogólnie z „pomiarami”, bez zastanowienia, co dokładnie jest mierzone. W efekcie ktoś intuicyjnie wybiera urządzenie znane z innych zajęć, a nie to faktycznie przeznaczone do tłuszczu w mleku. Higrometr to przyrząd do pomiaru wilgotności, najczęściej względnej wilgotności powietrza. Stosuje się go w magazynach, suszarniach, komorach dojrzewalniczych serów czy w pomieszczeniach produkcyjnych, gdzie ważne jest utrzymanie odpowiedniej wilgotności mikroklimatu. Nie ma on jednak nic wspólnego z bezpośrednim oznaczaniem zawartości tłuszczu w produktach mlecznych – mierzy parametr otoczenia, a nie skład chemiczny mleka. Termometr z kolei służy wyłącznie do pomiaru temperatury. Oczywiście w analizie mleka temperatura jest krytyczna: wpływa na lepkość, rozpuszczalność składników, dokładność oznaczeń, stabilność próbki. Termometr jest więc ważnym narzędziem pomocniczym, ale sam w sobie nie daje informacji o procentowej zawartości tłuszczu. To typowy błąd myślowy: skoro coś jest tak powszechne i używane „zawsze”, to wydaje się, że służy do wszystkiego. Densymetr (areometr) mierzy gęstość cieczy, czasem przeliczaną na tzw. gęstość względną. W przemyśle spożywczym stosuje się go np. do pomiaru ekstraktu w brzeczce piwnej, stężenia solanki czy zawartości cukru w roztworach. W mleczarstwie można z gęstości pośrednio wnioskować o niektórych parametrach mleka, ale densymetr nie jest narzędziem przeznaczonym do bezpośredniego, precyzyjnego oznaczania tłuszczu. Do tego celu opracowano specjalne szkło pomiarowe – właśnie butyrometr – oraz odpowiednią, zwalidowaną metodę analityczną. Moim zdaniem warto zapamiętać prostą zasadę: jeśli mówimy o klasycznym, laboratoryjnym oznaczaniu tłuszczu w mleku metodą Gerbera, to zawsze w grę wchodzi butyrometr, a nie termometr, higrometr czy densymetr. Błędne skojarzenia wynikają zwykle z mieszania pojęć: pomiar warunków środowiskowych lub gęstości to co innego niż pomiar składu tłuszczowego produktu.