Poprawnie przyporządkowałeś elementy wyparki próżniowej: 1 – komora grzejna, 2 – komora oparów, 3 – skraplacz, 4 – pompa. Właśnie taka kolejność wynika z logiki procesu odparowania pod obniżonym ciśnieniem. Najpierw medium grzewcze (para, gorąca woda, olej termiczny) doprowadzane jest do komory grzejnej. Tam, przez płaszcz lub wężownicę, ogrzewany jest roztwór surowca, co powoduje intensywne parowanie rozpuszczalnika – najczęściej wody. Nad lustrem cieczy znajduje się komora oparów, gdzie gromadzą się powstające pary; musi ona mieć odpowiednią objętość, żeby nie dochodziło do unoszenia kropel cieczy (tzw. przenoszenie piany). Dalej para kierowana jest do skraplacza, w którym na powierzchni wymiany ciepła następuje kondensacja – to klasyczny układ parownik–skraplacz stosowany w przemyśle spożywczym, zgodny z dobrą praktyką projektową. Na końcu jest pompa próżniowa, która utrzymuje obniżone ciśnienie w całym układzie, co pozwala odparowywać wodę w niższej temperaturze, chroniąc składniki wrażliwe na ciepło, np. aromaty, witaminy, barwniki naturalne. W realnych instalacjach do zagęszczania soków, mleka czy ekstraktów roślinnych właśnie taki schemat jest standardem: najpierw podgrzewanie, potem oddzielenie par, ich skroplenie i utrzymanie próżni. Moim zdaniem warto zapamiętać tę sekwencję jako logiczny ciąg: ogrzać – odparować – skroplić – odessać powietrze i gazy, bo potem bardzo ułatwia to analizę dowolnych schematów aparatów wyparnych.
W wyparce próżniowej kolejność elementów nie jest przypadkowa, tylko wynika z przebiegu procesu jednostkowego odparowania. Podstawowy błąd w niepoprawnych odpowiedziach polega na „przestawianiu” pompy próżniowej i komór roboczych tak, jakby można było zacząć proces od pompowania czy skraplania, a dopiero potem doprowadzić ciepło. W praktyce przemysłowej zawsze punktem wyjścia jest miejsce, w którym zachodzi wymiana ciepła z produktem, czyli komora grzejna. To tam przekazywana jest energia potrzebna do odparowania rozpuszczalnika. Nad nią znajduje się komora oparów, bo para musi mieć przestrzeń na oddzielenie się od cieczy, uspokojenie przepływu i ograniczenie unoszenia kropel. Umieszczenie w tym miejscu pompy, jak sugerują niektóre warianty, nie miałoby sensu procesowego – pompa nie jest elementem, przez który przepływa produkt czy para, tylko urządzeniem utrzymującym wymagane podciśnienie w całym układzie. Kolejna kwestia to skraplacz. Kondensacja pary może nastąpić dopiero po jej wytworzeniu i odprowadzeniu z komory oparów. Dlatego skraplacz musi być usytuowany „za” komorą oparów, a nie przed komorą grzejną. Ustawianie skraplacza wcześniej, jak sugerują błędne konfiguracje, odwraca naturalny kierunek procesu. Typowym błędem myślowym jest traktowanie pompy jak „wejścia” do układu, bo kojarzy się z zasilaniem, oraz mieszanie schematu wyparki z układem pompowania cieczy technologicznej. W rzeczywistości pompa próżniowa działa niejako w tle – utrzymuje niskie ciśnienie w komorach i skraplaczu, odprowadzając nieskroplone gazy. Z mojego doświadczenia wynika, że gdy patrzy się na schemat, warto najpierw zadać sobie pytanie: gdzie doprowadzane jest ciepło, gdzie powstaje para, gdzie ona się skrapla i co utrzymuje próżnię. Odpowiedź na te cztery pytania praktycznie automatycznie prowadzi do poprawnej kolejności: komora grzejna, komora oparów, skraplacz, pompa.