Skrobia jest klasycznym wskaźnikiem stosowanym w analizie nadtlenków, szczególnie w tłuszczach takich jak smalec, oleje czy margaryny. Chodzi konkretnie o tzw. wskaźnik skrobiowo-jodowy. W praktyce wygląda to tak, że nadtlenki obecne w tłuszczu utleniają jony jodkowe (I-) do wolnego jodu (I2), a ten wolny jod w obecności skrobi tworzy charakterystyczny, granatowo-niebieski kompleks. Ten związek barwny jest bardzo czuły, więc pozwala wykryć nawet niewielkie ilości produktów utleniania tłuszczów. Z mojego doświadczenia to jedna z bardziej obrazowych reakcji w analizie żywności, bo kolor jest naprawdę wyraźny. W technicznej kontroli jakości wykorzystuje się to m.in. przy oznaczaniu liczby nadtlenkowej, która jest jednym z podstawowych parametrów świeżości tłuszczów spożywczych. Im wyższa liczba nadtlenkowa, tym bardziej utleniony, czyli zjełczały tłuszcz. Normy jakościowe (np. dla smalcu, olejów jadalnych) zwykle określają maksymalne dopuszczalne wartości liczby nadtlenkowej, a metoda jodometryczna ze wskaźnikiem skrobiowym jest jedną z uznanych metod referencyjnych. W praktyce labu spożywczego skrobię dodaje się pod koniec miareczkowania, żeby uniknąć tzw. zafałszowania punktu końcowego – przy zbyt wczesnym dodaniu barwa mogłaby być mało stabilna. Warto też pamiętać, że skrobia w tej roli nie ma nic wspólnego z jej funkcją technologiczną w żywności (zagęszczacz, wypełniacz), tylko pełni typową funkcję wskaźnika w analizie chemicznej. Takie podejście jest zgodne z dobrą praktyką laboratoryjną i opisane w wielu normach branżowych dotyczących badania jakości tłuszczów.
Skrobia w analizie żywności ma bardzo konkretne zastosowanie i łatwo się pomylić, jeśli ktoś zna ją tylko jako składnik mąki czy zagęszczacz. W chemii analitycznej skrobia pełni rolę wskaźnika skrobiowo-jodowego, czyli reaguje barwnie z wolnym jodem. Ta reakcja jest podstawą różnych metod jodometrycznych, między innymi przy oznaczaniu nadtlenków w tłuszczach, takich jak smalec. Nadtlenki utleniają jodki do jodu, a ten tworzy z granulkami skrobi intensywnie niebieski kompleks. I właśnie to jest wykorzystane przy oznaczaniu liczby nadtlenkowej. Kto kojarzy skrobię z „wskaźnikiem”, często automatycznie myśli, że można jej użyć do wszystkiego – np. do oznaczania kwasowości mleka. Tymczasem kwasowość mleka oznacza się najczęściej metodą miareczkowania NaOH z użyciem fenoloftaleiny albo innym wskaźnikiem pH, ewentualnie przy użyciu pH-metru. Skrobia nie zmienia barwy w zależności od pH, reaguje tylko specyficznie z jodem, więc jako wskaźnik kwasowości po prostu się nie nadaje. Podobnie bywa z pomysłem, że skoro skrobia jest składnikiem wielu produktów, to może da się na niej oprzeć oznaczanie białka w serwatce. Zawartość białka oznacza się jednak metodami opartymi na azocie, np. metodą Kjeldahla, Dumas lub metodami spektrofotometrycznymi. Skrobia nie wchodzi w selektywną reakcję z białkami, która dawałaby wiarygodny, ilościowy wynik. To jest typowe myślenie: "skoro coś jest popularne, to pewnie ma wszechstronne zastosowanie" – ale w analityce tak to nie działa. Oznaczanie soli kuchennej w pieczywie też nie ma nic wspólnego ze skrobią jako wskaźnikiem. Do sodu i chlorków stosuje się inne techniki, np. miareczkowanie Mohra, Volharda czy analizę jonoselektywną. Skrobia nie tworzy charakterystycznych kompleksów z jonami sodu czy chlorkowymi, więc nie da się na niej oprzeć wiarygodnej metody. Moim zdaniem główny błąd myślowy przy takich pytaniach polega na kojarzeniu skrobi z produktem spożywczym, a nie z jej konkretną rolą chemiczną w analizie – a ta rola jest dość wąska: współpraca z jodem w metodach jodometrycznych, szczególnie przy badaniu nadtlenków i niektórych procesów utleniania.