Prawidłowo – sopstok jest typowym surowcem tłuszczowym wykorzystywanym w przemyśle do produkcji mydła. Sopstok powstaje jako produkt uboczny przy rafinacji tłuszczów jadalnych, głównie olejów roślinnych. W procesie rafinacji przeprowadza się m.in. zmydlanie i oddzielanie wolnych kwasów tłuszczowych oraz innych zanieczyszczeń. To właśnie te frakcje, bogate w kwasy tłuszczowe, tworzą sopstok. Ma on gorszą jakość spożywczą, ale bardzo dobrą przydatność technologiczną do wytwarzania mydeł gospodarczych i przemysłowych. W technologii produkcji mydła kluczowy jest proces zmydlania, czyli reakcja tłuszczu lub kwasów tłuszczowych z roztworem wodorotlenku sodu (NaOH) lub potasu (KOH). Sopstok, zawierający mieszankę wolnych kwasów tłuszczowych, idealnie nadaje się do takiej reakcji – jest tańszy niż tłuszcze jadalne i zgodny z zasadą racjonalnego wykorzystania odpadów i produktów ubocznych przemysłu spożywczego. W praktyce zakłady olejarskie sprzedają sopstok do wytwórni chemii gospodarczej, gdzie jest on przerabiany na mydło w kostce, mydło w płatkach lub różne mydła techniczne, np. do prania czy zastosowań przemysłowych. Moim zdaniem to dobry przykład, jak w technologii produkcji wykorzystuje się surowce nienadające się do spożycia, ale wciąż wartościowe chemicznie. W nowoczesnych systemach zarządzania środowiskowego i jakości (np. ISO 14001, dobre praktyki produkcyjne GMP) takie zagospodarowanie sopstoku traktuje się jako dobrą praktykę ograniczającą odpady i poprawiającą efektywność ekonomiczną zakładu. Warto też kojarzyć, że sopstok nie jest surowcem „spożywczym”, tylko technicznym – i właśnie dlatego trafia do przemysłu mydlarskiego, a nie do produkcji żywności.
Sopstok często myli się z różnymi innymi produktami ubocznymi przemysłu spożywczego, ale jego przeznaczenie jest dosyć konkretne i wynika z chemicznego składu. To mieszanina wolnych kwasów tłuszczowych, mydeł, zanieczyszczeń i resztek olejów powstająca przy rafinacji tłuszczów roślinnych. Z tego powodu nie nadaje się do bezpośredniego spożycia, a jego wartość technologiczna leży głównie w wykorzystaniu go jako surowiec techniczny, przede wszystkim do wytwarzania mydła. Pojawia się czasem pokusa, żeby kojarzyć każdy produkt uboczny z produkcją żywności, np. masła czy koncentratów spożywczych, bo wydaje się, że „skoro powstaje w przemyśle tłuszczowym, to może da się go zjeść”. To jest typowy błąd myślowy. Masło musi spełniać ścisłe wymagania jakościowe, normy czystości, mieć odpowiedni skład tłuszczowy i właściwości sensoryczne. Sopstok zawiera dużo zanieczyszczeń, kwasów tłuszczowych w formie, która nie jest akceptowalna żywieniowo, więc stosowanie go do produkcji masła byłoby niezgodne z normami i zasadami bezpieczeństwa żywności. Podobnie z koncentratami spożywczymi – tam używa się surowców wysokiej jakości, przebadanych mikrobiologicznie i chemicznie, a nie frakcji technicznych. Można też pomyśleć o środkach dezynfekcyjnych, bo kojarzą się z chemikaliami i przemysłem technicznym. Jednak typowe środki dezynfekcyjne opierają się na zupełnie innych substancjach czynnych: alkohole, związki chloru, czwartorzędowe sole amoniowe, nadtlenki. Tłuszcze i kwasy tłuszczowe z sopstoku nie mają kluczowego działania biobójczego, więc nie są podstawowym surowcem do dezynfekcji. Sopstok najlepiej sprawdza się tam, gdzie potrzebna jest baza tłuszczowa do zmydlania, czyli właśnie w przemyśle mydlarskim. Z mojego doświadczenia uczeń, który próbuje „na logikę” dopasować go do żywności lub dezynfekcji, zwykle pomija tę prostą zależność: jeśli coś jest produktem ubocznym rafinacji tłuszczów i ma dużo wolnych kwasów tłuszczowych, to bardziej pasuje do mydła niż do talerza czy środków odkażających. Dlatego dobrą praktyką jest zawsze zastanowić się, jakie właściwości chemiczne ma dany surowiec i z jakimi procesami technologicznymi naturalnie się łączy.