Prawidłowo wskazano przenośnik hydrauliczny, bo właśnie ten typ urządzenia jest typowo stosowany do transportu jabłek z magazynów półotwartych lub z placu składowego do dalszej obróbki w zakładzie. W praktyce przemysłu owocowo‑warzywnego używa się różnego rodzaju kanałów i koryt z wodą, w których jabłka są unoszone i przemieszczane dzięki przepływowi cieczy. To jest klasyczny przykład transportu hydraulicznego: medium roboczym jest woda, a produkt ma stosunkowo niską gęstość i dobrze się w niej utrzymuje. Taki system ma kilka ważnych zalet. Po pierwsze, jest bardzo łagodny dla surowca – minimalizuje się uszkodzenia mechaniczne, obicia i mikropęknięcia skórki, które potem przyspieszają psucie. Po drugie, woda jednocześnie wstępnie myje jabłka, więc łączymy operację transportu z wstępnym oczyszczaniem, co jest zgodne z dobrą praktyką produkcyjną i optymalizacją linii. Z mojego doświadczenia w zakładach przetwórczych często stosuje się długie kanały z regulowanym przepływem, czasem z systemem recyrkulacji i filtracji wody, żeby ograniczyć zużycie. Przenośniki hydrauliczne dobrze współpracują z dalszymi urządzeniami, jak sortowniki pływakowe, stoły inspekcyjne czy myjki bębnowe. W wytycznych projektowania linii dla przemysłu owocowego podkreśla się, że dla surowca łatwo ulegającego obiciom preferuje się właśnie transport wodny zamiast typowo mechanicznego. Jest to także rozwiązanie wygodne logistycznie przy magazynach półotwartych, gdzie jabłka są zrzucane luzem z przyczep do basenu przyjęciowego i dalej płyną wodą do wnętrza zakładu. W dobrze zaprojektowanych systemach dba się jeszcze o odpowiednie nachylenie koryta, prędkość przepływu i system odprowadzania zanieczyszczeń, żeby uniknąć zatorów i uszkodzeń owoców.
W transporcie jabłek z magazynu półotwartego na placu do wnętrza zakładu kluczowe jest dobranie takiego urządzenia, które z jednej strony zapewni odpowiednią wydajność, a z drugiej nie będzie niszczyło surowca. Jabłko jest produktem stosunkowo delikatnym: łatwo się obija, pęka skórka, a każde uszkodzenie przyspiesza procesy utleniania i rozwój mikroflory gnilnej. Dlatego rozwiązania typowo „suche” i mechaniczne są tu problematyczne, zwłaszcza przy transporcie na większe odległości z placu składowego. Przenośnik rolkowy kojarzy się wielu osobom z transportem skrzynek lub kartonów i to jest dobre skojarzenie. On świetnie się sprawdza przy opakowanych produktach, ale przy jabłkach luzem rolki powodują ciągłe podskakiwanie i uderzanie owoców o siebie i o konstrukcję przenośnika. W logistyce wewnętrznej rolkowe linie są używane raczej do palet, pojemników czy tacek, a nie do surowca owocowego luzem. Stąd wybór takiego rozwiązania do jabłek z placu jest po prostu sprzeczny z dobrą praktyką branżową. Z kolei przenośnik ślimakowy jest typowym urządzeniem do materiałów sypkich lub półpłynnych, jak mąka, kasze, wysłodziny, miazga owocowa po rozdrobnieniu. Ślimak pracuje w rurze lub korycie i przesuwa materiał ruchem obrotowym. Dla całych jabłek byłby bardzo agresywny – miażdżyłby, ścierał skórkę, powodował duże straty jakościowe. Takich urządzeń używa się dopiero po rozdrobnieniu owoców, np. do transportu pulpy. Przenośnik pneumatyczny też wydaje się niektórym kuszący, bo kojarzy się z szybkim transportem w rurach, ale on jest przeznaczony głównie do lekkich materiałów sypkich (mąki, granulaty, cukier). Strumień powietrza o dużej prędkości dla całych owoców byłby skrajnie niekorzystny – uszkodzenia mechaniczne byłyby ogromne, a do tego problemem byłoby samo wprowadzenie i wyładunek jabłek. Typowy błąd myślowy przy tym pytaniu polega na tym, że ktoś patrzy tylko na „jakikolwiek przenośnik”, bez uwzględnienia delikatności surowca i warunków pracy na otwartym placu. W rzeczywistości w branży owocowo‑warzywnej od lat przyjętym standardem jest transport wodny, czyli właśnie hydrauliczny, który łączy łagodny transport z wstępnym myciem i bardzo dobrą integracją z resztą linii technologicznej.