Prawidłowo – uszkodzoną szklaną zlewkę, która była używana do badań żywności, trzeba przekazać do specjalnego zakładu utylizacji. Wynika to z podstawowych zasad BHP i gospodarki odpadami w laboratoriach badawczych. Taka zlewka nie jest zwykłym szkłem opakowaniowym, tylko odpadem laboratoryjnym, potencjalnie zanieczyszczonym pozostałościami próbek, odczynników, mikroorganizmów czy alergenów. Zgodnie z dobrymi praktykami laboratoryjnymi (GLP) oraz systemami HACCP i GMP, odpady z laboratoriów żywnościowych traktuje się jako odpady specjalne i przekazuje firmom posiadającym odpowiednie uprawnienia i instalacje do ich bezpiecznego unieszkodliwiania. W praktyce wygląda to tak, że w pracowni ustawione są specjalne pojemniki na szkło laboratoryjne (często opisane jako „szkło zanieczyszczone”), a po ich wypełnieniu całość odbiera zewnętrzna firma utylizacyjna na podstawie umowy i kart przekazania odpadu. Moim zdaniem to jest trochę uciążliwe organizacyjnie, ale absolutnie konieczne, bo chroni personel przed skaleczeniem i kontaktem z resztkami substancji badanych, a także zapobiega zanieczyszczeniu środowiska. W przemyśle spożywczym jest to szczególnie ważne, bo jakiekolwiek niekontrolowane źródło skażenia chemicznego czy mikrobiologicznego może później pośrednio wrócić do żywności. Dlatego normy systemów jakości wyraźnie podkreślają obowiązek prawidłowego postępowania z odpadami laboratoryjnymi – od segregacji, przez oznakowanie, aż po przekazanie do specjalistycznej utylizacji. W dobrze działającym zakładzie spożywczym procedura na takie sytuacje jest spisana w instrukcji BHP i każdy pracownik powinien ją znać i stosować automatycznie.
W tym zadaniu łatwo się pomylić, bo szklana zlewka „na pierwszy rzut oka” kojarzy się po prostu ze szkłem, takim jak słoiki czy butelki. To jest właśnie typowy błąd myślowy: traktowanie szkła laboratoryjnego jak zwykłego odpadu komunalnego. Uszkodzona zlewka, która była wykorzystywana do badania żywności, nie jest zwykłym szkłem opakowaniowym. To szkło techniczne, które mogło mieć kontakt z próbkami zawierającymi mikroorganizmy, alergeny, pozostałości pestycydów, metali ciężkich albo innymi zanieczyszczeniami. W związku z tym wrzucenie jej do kontenera na opakowania szklane jest niezgodne z zasadami BHP i przepisami o gospodarce odpadami. Zakłady recyklingu szkła nie są przygotowane na odpady z laboratoriów, a takie działanie może stwarzać realne ryzyko dla pracowników i środowiska. Czasem pojawia się też myślenie, że można „sprytnie” zmieszać taką zlewkę ze zużytymi odczynnikami i potraktować wszystko jako jeden odpad. To również jest zła praktyka. Łączenie odpadów w sposób niekontrolowany utrudnia ich prawidłową klasyfikację, zwiększa ryzyko reakcji chemicznych, a przede wszystkim łamie zasadę segregacji odpadów według ich rodzaju i stopnia zagrożenia. Profesjonalne laboratoria i zakłady spożywcze mają osobne strumienie odpadów: szkło, odczynniki chemiczne, odpady biologiczne, odpady komunalne itd. Jeszcze bardziej niebezpieczna jest koncepcja „utylizacji w kotłowni”. Spalanie szkła jest technicznie bez sensu – szkło się topi, a nie spala – a do tego kotłownie zakładowe nie są instalacjami do termicznego unieszkodliwiania odpadów niebezpiecznych. Brak odpowiednich temperatur, systemów oczyszczania spalin i zezwoleń powoduje, że takie działanie byłoby poważnym naruszeniem przepisów ochrony środowiska i BHP. Z mojego doświadczenia wynika, że wszystkie te błędne pomysły biorą się z chęci „uproszczenia” sobie pracy i traktowania odpadów laboratoryjnych jak zwykłych śmieci. Tymczasem dobre praktyki branżowe oraz systemy HACCP, GMP i GLP wymagają wyraźnego rozdzielenia odpadów laboratoryjnych od opakowaniowych, ich oznakowania i przekazywania wyłącznie do wyspecjalizowanych zakładów utylizacji, które mają odpowiednią technologię i pozwolenia. To nie jest biurokracja dla samej biurokracji, tylko element realnego zapewniania bezpieczeństwa żywności i ochrony zdrowia pracowników.