Prawidłowo wskazana została mąka, bo dla jej bezpiecznego magazynowania kluczowa jest właśnie stosunkowo niska wilgotność względna powietrza, zwykle podaje się zakres około 55–70%. Mąka jest produktem silnie higroskopijnym, czyli łatwo chłonie wilgoć z otoczenia. Jeśli wilgotność powietrza w magazynie jest zbyt wysoka, mąka zaczyna podwyższać swoją wilgotność, co sprzyja rozwojowi mikroflory (pleśnie, drożdże, bakterie), zlepianiu się frakcji, zbrylaniu i pogorszeniu właściwości technologicznych. Moim zdaniem to jeden z typowych, trochę niedocenianych problemów w małych piekarniach czy magazynach gastronomicznych – ludzie patrzą na temperaturę, a o wilgotności zapominają. Dobre praktyki magazynowania surowców sypkich, opisane w wytycznych branżowych i normach zakładowych, mówią jasno: mąkę przechowuje się w suchych, przewiewnych pomieszczeniach, z kontrolą zarówno temperatury (najczęściej do ok. 20°C), jak i właśnie wilgotności względnej. Utrzymanie wilgotności w granicach 55–70% ogranicza ryzyko kondensacji pary wodnej na ścianach, podłodze i samych opakowaniach. Dzięki temu zmniejsza się ryzyko zagrzewania mąki, rozwoju szkodników magazynowych (np. wołki, mól zbożowy) oraz powstawania nieprzyjemnych zapachów. W praktyce stosuje się higrometry do bieżącej kontroli, a w większych zakładach także systemy wentylacji i osuszania powietrza, czasem połączone z rejestracją parametrów środowiskowych na potrzeby systemów HACCP i GHP/GMP. Warto też pamiętać, że odpowiednia wilgotność w magazynie wpływa na stabilność parametrów wypiekowych mąki – przy zbyt wilgotnym powietrzu może się zmieniać chłonność wody ciasta, co potem odbija się na jakości pieczywa. Dlatego ten zakres 55–70% nie jest przypadkowy, tylko wynika z doświadczenia przemysłowego i zasad bezpieczeństwa żywności.
W tym zadaniu łatwo się pomylić, bo wszystkie wymienione produkty wymagają jakiejś kontroli warunków przechowywania, ale nie dla wszystkich odpowiednia jest wilgotność względna 55–70%. Podstawowy błąd polega na wrzuceniu do jednego worka surowców suchych i bardzo wilgotnych oraz traktowaniu wilgotności powietrza jako parametru „im wyższa tym lepiej, bo nie wysycha”. To tak nie działa. Jaja w skorupkach przechowuje się przede wszystkim w niższej temperaturze, w czystych, dobrze wentylowanych pomieszczeniach. Za wysoka wilgotność może sprzyjać kondensacji pary wodnej na skorupkach, co zwiększa ryzyko przenikania drobnoustrojów przez pory skorupy oraz rozwoju mikroflory na powierzchni. W praktyce magazyn jaj musi być raczej chłodny i suchy, a nie w zakresie typowym dla surowców sypkich jak mąka. Jabłka i inne owoce klimakteryczne wymagają z kolei dość wysokiej wilgotności powietrza, często 85–95%, aby ograniczyć utratę masy przez parowanie i więdnięcie. Zbyt suche powietrze powoduje marszczenie skórki, spadek jędrności i szybsze pogorszenie jakości handlowej. Dlatego parametry przechowalni owoców są zupełnie inne niż magazynu produktów zbożowych. Podobnie z marchwią: to warzywo korzeniowe zawierające dużo wody, bardzo wrażliwe na przesuszenie. Przy wilgotności 55–70% marchew szybko traci wodę, więdnie, robi się gąbczasta, pojawiają się uszkodzenia fizjologiczne. W profesjonalnych przechowalniach warzyw korzeniowych stosuje się zwykle wilgotność powietrza powyżej 90%, przy jednoczesnej kontroli temperatury i wentylacji. Typowym błędem myślowym jest przenoszenie jednego „ładnie brzmiącego” zakresu parametrów na wszystkie produkty spożywcze. Warunki magazynowania są zawsze zależne od charakteru surowca: produkty suche (mąka, cukier, kasze) wymagają niższej wilgotności, żeby nie chłonęły wody, a produkty świeże, bogate w wodę (owoce, warzywa) potrzebują wyższej wilgotności, żeby tej wody nie tracić. Dlatego tylko mąka pasuje do podanego w pytaniu zakresu 55–70%.