Prawidłowo wskazana grupa „kaszanki, pasztetowe i salcesony” obejmuje wyłącznie wędliny podrobowe, czyli wyroby, w których podstawowym surowcem są podroby oraz tkanki uboczne, a nie tylko klasyczne mięso mięśniowe. W normach krajowych i w praktyce zakładów mięsnych wędliny podrobowe wyróżnia się właśnie ze względu na skład surowcowy, technologię przerobu i typową strukturę wyrobu. Kaszanka to wyrób emulsyjno-kaszowy, produkowany z krwi, podrobów (np. wątroba, płuca, serca), tłuszczu oraz dodatku kaszy (najczęściej jęczmiennej lub gryczanej), przypraw i soli. Pasztetowe to drobno rozdrobnione wędliny podrobowe, z dużym udziałem wątroby i innych podrobów, często o konsystencji smarownej, poddawane najczęściej parzeniu i ewentualnie krótkotrwałemu pieczeniu lub wędzeniu. Salcesony z kolei zawierają mieszankę podrobów, skórek, czasem mięsa drobnego, zatopionych w zestalonej galarecie kolagenowej; surowiec jest najpierw gotowany, następnie rozdrabniany i formowany w osłonach. Z mojego doświadczenia w przetwórstwie mięsnym znajomość tych definicji jest ważna nie tylko „pod testy”, ale przede wszystkim przy planowaniu receptur, doborze odpowiednich parametrów obróbki cieplnej i późniejszej kontroli jakości. W praktyce zakładowej technolodzy muszą umieć rozróżnić, czy dany wyrób podlega wymaganiom norm dla wędlin podrobowych (np. zawartość białka, tłuszczu, udział podrobów), czy dla wędlin drobno rozdrobnionych z mięsa mięśniowego. Ma to wpływ na oznakowanie produktu, etykietę, a także na akceptację przez służby kontrolne i odbiorców sieciowych. Dobra orientacja w klasyfikacji wędlin ułatwia też rozmowę z klientem i doradzenie mu właściwego produktu do określonego zastosowania kulinarnego.
W tym zadaniu kłopot zwykle wynika z pomieszania pojęć: wędliny podrobowe, wędliny drobno rozdrobnione oraz wędzonki. W praktyce zakładów mięsnych te grupy są dość wyraźnie rozdzielone zarówno w normach krajowych, jak i w dokumentacji zakładowej typu specyfikacje wyrobów czy instrukcje technologiczne. Parówki to klasyczny przykład wędliny drobno rozdrobnionej, opartej głównie na mięsie mięśniowym (z dodatkiem tłuszczu, wody, peklosoli i dodatków funkcjonalnych). Ich receptura i technologia (kutrowanie farszu, nadziewanie w cienkie osłonki, parzenie, ewentualne krótkie wędzenie) jest zupełnie inna niż w przypadku wędlin podrobowych. Dlatego każda odpowiedź zawierająca parówki automatycznie wypada poza definicję „wyłącznie wędliny podrobowe”. Kolejny problem to wędzonki. Wędzonki są samodzielną grupą asortymentową – zalicza się tu szynki, boczki, polędwice, karkówki i inne elementy zasadniczo z całego mięsa, peklowane i wędzone, czasem parzone. To nie są wędliny podrobowe, bo podstawą surowcową jest mięso mięśniowe, a nie podroby czy tkanki uboczne. Wątrobianki i pasztetowe rzeczywiście należą do wędlin podrobowych, bo zawierają znaczący udział wątroby i innych podrobów, ale jeśli w tej samej grupie pojawia się wędzonka albo parówka, to cała odpowiedź przestaje być poprawna. Częsty błąd myślowy polega na patrzeniu „na oko”: skoro coś jest miękkie, smarowne albo w osłonce, to wydaje się podobne i ląduje w jednym worku. Tymczasem normy surowcowe są dość ścisłe – klasyfikacja wynika z rodzaju użytego surowca, sposobu rozdrobnienia, obróbki cieplnej i końcowej struktury. Moim zdaniem warto zawsze zadać sobie pytanie: czy podstawą są podroby i tkanki uboczne (wtedy idziemy w kierunku wędlin podrobowych), czy jednak mięso mięśniowe, jak w przypadku parówek i większości wędzonek. Takie podejście bardzo ułatwia prawidłowe przyporządkowanie wyrobu do właściwej grupy technologicznej i normatywnej.