Poprawnie wskazane marynowanie i solenie to w praktyce dwie kluczowe, tradycyjne metody utrwalania śledzi, szczególnie w przetwórstwie rybnym w Polsce i w całej Europie Północnej. Obie te metody opierają się na obniżeniu aktywności wody w mięsie ryby i stworzeniu środowiska niekorzystnego dla rozwoju większości drobnoustrojów. Przy soleniu stosuje się sól kuchenną w odpowiednio wysokim stężeniu – sól powoduje odwodnienie komórek mikroorganizmów, a jednocześnie częściowo denaturuje białka mięsa, co stabilizuje strukturę i poprawia trwałość. W marynowaniu, oprócz soli, wykorzystuje się roztwór octu (lub innego kwasu spożywczego), często z dodatkiem cukru, przypraw, czasem oleju. Zakwaszenie (pH zwykle poniżej 4,5) dodatkowo hamuje rozwój bakterii i enzymów autolitycznych. W zakładach przetwórczych wytyczne dotyczące stężeń soli, kwasu oraz czasu dojrzewania śledzi wynikają z norm branżowych i systemów jakości (HACCP, dobre praktyki produkcyjne). Typowe wyroby to śledzie solone w beczkach, matiasy, śledzie w oleju, w occie, a także różne sałatki śledziowe, gdzie wstępne solenie i marynowanie jest podstawą bezpieczeństwa mikrobiologicznego. Moim zdaniem warto zapamiętać, że chłodzenie czy wędzenie też bywają stosowane przy rybach, ale w pytaniu chodzi o to, co jest najczęstsze właśnie dla śledzi – i tutaj marynowanie oraz solenie zdecydowanie wygrywają w praktyce przemysłowej i rzemieślniczej.
W utrwalaniu śledzi bardzo łatwo pomylić różne metody, bo w przetwórstwie ryb stosuje się cały wachlarz technik: chłodzenie, zamrażanie, wędzenie, solenie, marynowanie, a nawet pasteryzację gotowych wyrobów. Kluczowe jest jednak rozróżnienie, co jest metodą podstawową i najczęściej stosowaną właśnie dla śledzi, a co pełni raczej rolę pomocniczą lub dotyczy innych asortymentów ryb. Kiszenie kojarzy się z kapustą czy ogórkami i opiera się na fermentacji mlekowej, w śledziach klasyczne kiszenie w sensie technologicznym praktycznie nie występuje. Śledzie mogą oczywiście ulegać pewnym procesom dojrzewania w solance, ale nie jest to typowe kiszenie jak w warzywach, tylko raczej fermentacyjne dojrzewanie w warunkach wysokiego zasolenia. Dlatego łączenie śledzi z kiszeniem jako główną metodą utrwalania to trochę nadużycie. Z kolei wędzenie i chłodzenie jak najbardziej są znanymi metodami zabezpieczania ryb, jednak wędzenie śledzi daje specyficzny produkt (śledź wędzony, śledź pikling), który stanowi tylko część rynku. Chłodzenie natomiast nie jest trwałym utrwalaniem, a jedynie krótkotrwałym spowolnieniem psucia – bez wcześniejszego solenia lub marynowania śledzie bardzo szybko się psują, ze względu na wysoką aktywność wody i obecność enzymów autolitycznych. Zamrażanie i pasteryzacja to metody bardziej energochłonne i kosztowne, używane raczej do dłuższego przechowywania surowca lub już gotowych produktów, ale nie są one najczęściej kojarzone z typowymi wyrobami śledziowymi, które widzimy w handlu jako śledzie w zalewie octowej czy solone. Typowy błąd myślowy polega tu na wrzucaniu wszystkich metod utrwalania do jednego worka i zakładaniu, że skoro coś działa przy innych rybach czy produktach, to automatycznie jest też główne dla śledzi. W praktyce technologii rybnej dominują jednak marynowanie i solenie, bo zapewniają odpowiednią trwałość, charakterystyczny smak i są dobrze opisane w normach oraz instrukcjach technologicznych dla przetwórstwa śledzi.