Prawidłowa kolejność operacji w procesie otrzymywania olejów metodą ekstrakcji to: najpierw ekstrakcja, potem destylacja (a dokładniej odparowanie i odzysk rozpuszczalnika), a na końcu rafinacja. Tak się to robi zarówno w skali przemysłowej, jak i w dobrze zaprojektowanych liniach półtechnicznych. Najpierw z rozdrobnionego surowca roślinnego (np. śruta sojowa, rzepakowa, słonecznikowa) wyciąga się olej przy pomocy rozpuszczalnika organicznego, najczęściej heksanu. Ten etap to właśnie ekstrakcja – powstaje mieszanina oleju z rozpuszczalnikiem, tzw. miscella. W tym momencie olej jest jeszcze mocno zanieczyszczony i absolutnie nie nadaje się do spożycia. Kolejny krok to destylacja, czyli odparowanie rozpuszczalnika z miscella i jego odzysk w instalacji. Stosuje się kolumny destylacyjne, wyparkę, często próżnię, żeby obniżyć temperaturę wrzenia i nie przegrzać tłuszczu. Dopiero gdy mamy surowy olej po odzysku rozpuszczalnika, można wejść w etap rafinacji. Rafinacja to cały pakiet operacji: odśluzowanie (degumming), odkwaszanie (neutralizacja wolnych kwasów tłuszczowych), odbarwianie, odwanianie (dezodoryzacja) i ewentualne dodatkowe oczyszczanie. Celem jest usunięcie fosfolipidów, metali, barwników, substancji zapachowych, produktów utleniania, tak żeby olej spełniał wymagania norm jakościowych (np. PN, Codex Alimentarius) i był stabilny podczas przechowywania. W praktyce przemysłowej trzymanie się tej kolejności jest kluczowe z punktu widzenia ekonomii procesu: rozpuszczalnik musi być odzyskany jak najwcześniej, bo jest drogi i niebezpieczny, a rafinacja surowego oleju bezpośrednio po odzysku pozwala lepiej kontrolować barwę, smak, odporność na utlenianie. Z mojego doświadczenia, jak ktoś pomyli kolejność i „mentalnie” wstawi rafinację wcześniej, to potem ma problem ze zrozumieniem schematów linii ekstrakcyjnych i doboru aparatów w projektach technologicznych.
W procesie otrzymywania olejów metodą ekstrakcji kluczowe jest zrozumienie, co tak naprawdę robi każda operacja jednostkowa i w jakim momencie ma sens jej zastosowanie. Częsty błąd polega na traktowaniu destylacji i rafinacji jako dowolnie zamiennych etapów albo wręcz na przekonaniu, że najpierw trzeba „doczyścić” olej, a dopiero potem go ekstrahować. Z technologicznego punktu widzenia takie podejście jest kompletnie nielogiczne. Ekstrakcja jest operacją, która w ogóle wydobywa olej z surowca roślinnego przy użyciu rozpuszczalnika. Jeżeli ktoś zakłada, że można zacząć od destylacji lub rafinacji, to pomija fakt, że przed ekstrakcją nie mamy jeszcze surowego oleju, tylko nasiona lub śrutę, a na takim materiale nie przeprowadza się ani typowej destylacji, ani klasycznej rafinacji tłuszczu jadalnego. Destylacja w tym procesie nie służy „oczyszczaniu zanieczyszczeń” w sensie spożywczym, ale przede wszystkim oddzieleniu rozpuszczalnika od oleju, czyli odzyskowi heksanu z miscella. Gdy umieścimy destylację przed ekstrakcją, tak jak sugerują niektóre błędne odpowiedzi, to w zasadzie odwracamy logikę całej linii technologicznej. Nie ma co destylować, dopóki rozpuszczalnik nie został wprowadzony do układu i nie powstała mieszanina oleju z rozpuszczalnikiem. Podobny problem dotyczy rafinacji. Rafinacja to etap końcowy, obejmujący odśluzowanie, neutralizację, odbarwianie czy dezodoryzację już odzyskanego oleju. Próba „wstawienia” rafinacji na sam początek albo w środek, przed destylacją, jest nie tylko niezgodna z dobrą praktyką inżynierską, ale też technicznie nierealna. W mieszaninie olej–rozpuszczalnik nie da się prawidłowo przeprowadzić klasycznej neutralizacji zasadowej czy adsorpcyjnego odbarwiania, bo obecność dużej ilości rozpuszczalnika zakłóca przebieg reakcji i procesów separacji faz. Typowym błędem myślowym jest tu mieszanie ogólnej wiedzy, że „olej trzeba oczyścić”, z brakiem rozróżnienia, które operacje służą odzyskowi rozpuszczalnika, a które poprawie jakości spożywczej. W standardach branżowych i w projektach instalacji olejarskich zawsze pokazuje się kolejność: najpierw pozyskanie oleju z surowca (ekstrakcja), potem usunięcie i odzysk rozpuszczalnika (destylacja/odparowanie), a dopiero na końcu kompleksowa rafinacja. Odwrócenie tego porządku skutkowałoby nie tylko chaosem procesowym, ale też gigantycznymi problemami bezpieczeństwa i ekonomii całej produkcji.