Zmiana maski podsieci na 255.0.0.0 to rzeczywiście ważny krok w rozwiązaniu problemu komunikacji między komputerami w różnych sieciach. Dzięki tej masce możemy mieć dostęp do ponad 16 milionów adresów IP, co otwiera drzwi do komunikacji z wieloma innymi sieciami. W praktyce, jeżeli komputer w jednej sieci chce się połączyć z komputerem w drugiej, to ta maska to ułatwia, bo określa, które bity adresu IP są używane do identyfikacji sieci, a które do identyfikacji hosta. Zmiana maski na 255.0.0.0 jest zgodna z tym, co się często stosuje w dużych firmach, gdzie trzeba być elastycznym w kwestii adresacji. Wiem, że w takich sytuacjach dobrze jest trzymać się standardów, jak na przykład RFC 1918, które pokazują, jakie maski powinno się używać w różnych scenariuszach. To wszystko jakoś uzasadnia tę decyzję oraz wskazuje na dobre praktyki w administracji sieciami.
Decyzja o zmianie adresu bramy na 10.1.0.2 jest średnio trafiona, bo brama to kluczowy element do komunikacji pomiędzy różnymi sieciami. Kiedy adres bramy jest dobrze skonfigurowany, jak w tym przypadku, nie ma sensu go zmieniać. Zmiana może tylko wprowadzić zamieszanie w całej konfiguracji sieci. Propozycje zmiany maski na 255.255.255.0 lub 255.0.0.0 mogą przynieść jeszcze więcej problemów z komunikacją. Maska 255.255.255.0 ogranicza dostęp do maksymalnie 254 adresów w lokalnej sieci, co nie pomoże z połączeniami z innymi sieciami. Często ludzie mylą dużą liczbę adresów IP z możliwością ich używania w różnych sieciach, a tak naprawdę odpowiednia maska jest kluczowa dla wydajności komunikacji. Co więcej, zmiana adresu serwera DNS na 10.0.0.2 nie pomoże w rozwiązaniu problemu, bo DNS zajmuje się tłumaczeniem nazw domen, a nie kierowaniem pakietów. Zrozumienie tych rzeczy jest mega ważne dla efektywnej administracji siecią, a brak takiej wiedzy niestety prowadzi do frustracji i błędnych decyzji.