System sygnalizacji SS7 to naprawdę ważny standard w telekomunikacji. Dzięki niemu różni operatorzy mogą wymieniać sobie informacje, co jest mega istotne, zwłaszcza przy zestawianiu połączeń czy wysyłaniu SMS-ów. Co ciekawe, SS7 oparty jest na architekturze pakietowej, co ułatwia przesyłanie sygnałów przez różne sieci, niezależnie od używanej technologii. W praktyce, SS7 przydaje się w różnorodnych sytuacjach, takich jak przełączanie połączeń głosowych czy oferowanie dodatkowych usług, jak identyfikacja numeru dzwoniącego. W branży telekomunikacyjnej SS7 to podstawa, co sprawia, że każdy operator powinien go znać, żeby zapewnić sprawną wymianę i niezawodność usług.
Wydaje mi się, że wybór systemu R2 zamiast SS7 wynika z typowego nieporozumienia dotyczącego sygnalizacji w telekomunikacji. R2 jest bardziej starym systemem, głównie używanym w telefonii analogowej. Chociaż pozwala na wymianę informacji między centralami, jego możliwości są naprawdę ograniczone, w porównaniu do SS7. Na przykład, R2 nie ogarnia nowoczesnych usług, takich jak SMS-y czy zestawianie połączeń w sieciach cyfrowych. No i co najważniejsze, nie daje rady wspierać bardziej złożonych scenariuszy roamingowych, które są kluczowe w dzisiejszych usługach telekomunikacyjnych. Jeśli chodzi o R1, to też jest stary standard, który nie dogaduje się z nowoczesnymi sieciami. A S11? To też nie jest dobry wybór, bo dotyczy interfejsu między siecią mobilną a systemem wywołań, a nie wymiany informacji między centralami. Widać, że te decyzje wynikają z niepełnego zrozumienia funkcji tych standardów, co pokazuje, jak ważne jest, aby znać aktualne normy w telekomunikacji.