Multipleksacja TDM, czyli Time Division Multiplexing, to naprawdę fajna metoda, która pozwala na mądre zarządzanie dostępem do różnych zasobów transmisyjnych. Działa to tak, że czas dzieli się na krótkie interwały i każdy z tych fragmentów jest przydzielany innemu sygnałowi. W przypadku koncentratorów DSLAM, TDM sprawia, że wiele osób może przesyłać swoje dane przez jedno łącze. Dzięki temu wykorzystanie przepustowości jest dużo lepsze. To znaczy, że każdy z użytkowników dostaje swój własny "slot czasowy", w którym może wysyłać dane, co znacznie zmniejsza ryzyko kolizji i poprawia stabilność połączeń. W nowoczesnych sieciach telekomunikacyjnych to standard, a dobrze skonfigurowane urządzenia DSLAM, zgodne z normami ITU-T G.992.1, oferują świetną jakość usług. Widać więc, że TDM to kluczowy element w architekturze nowoczesnych sieci, który umożliwia jednoczesne zarządzanie wieloma połączeniami użytkowników.
Mówiąc o multipleksacji, nie można zapominać o innych metodach, jak multipleksacja przestrzenna czy długości fali. Te metody różnią się sporo od TDM. Na przykład, multipleksacja przestrzenna korzysta z różnych ścieżek do przesyłania sygnałów, co w przypadku DSLAM nie ma sensu, bo tu chodzi o wykorzystanie jednego łącza w jak najlepszy sposób. Z kolei multipleksacja długości fali (Wavelength Division Multiplexing, WDM) i częstotliwości (Frequency Division Multiplexing, FDM) są bardziej typowe dla systemów optycznych czy radiowych, gdzie różne fale lub pasma są stosowane do różnych sygnałów. Więc w kontekście DSLAM, TDM jest na pewno lepszym wyborem, bo daje większą elastyczność przy zmieniających się potrzebach użytkowników. Dlatego jeśli myślisz o innych metodach niż TDM w tym przypadku, to możesz dojść do błędnych wniosków o tym, jak działa sieć. Dobrze jest zrozumieć, że błędne przypisanie technik multipleksacji w kontekście DSLAM, może wynikać z braku wiedzy o samej technologii DSL oraz jak ona działa w praktyce. Każda z tych metod ma swoje zastosowanie, ale w sieciach DSL to TDM gra pierwsze skrzypce.