GoldWave to naprawdę konkretne narzędzie, jeśli chodzi o nagrywanie i edytowanie dźwięku. Program ten od lat cieszy się uznaniem wśród osób pracujących z dźwiękiem na co dzień – zarówno w domowym studio, jak i w bardziej profesjonalnych zastosowaniach. Moim zdaniem, jego największą zaletą jest intuicyjny interfejs i mnogość funkcji – można tu nie tylko nagrać ścieżkę audio, ale też wycinać fragmenty, stosować różne efekty, usuwać szumy, kompresować czy konwertować pliki między różnymi formatami. W branży IT oraz wśród dźwiękowców panuje przekonanie, że GoldWave pozwala szybko ogarnąć rzeczy, do których potrzeba by wielu osobnych narzędzi. Standardowo używa się go też do przygotowania dźwięku pod podcasty, audiobooki, materiały do filmów czy nawet do obróbki nagrań lektorskich. Bardzo przydatne są takie opcje jak filtrowanie, normalizacja poziomów czy analiza spektrum – to już podchodzi pod półprofesjonalną produkcję. GoldWave jest zgodny z dobrymi praktykami branżowymi, bo pozwala pracować na wielu plikach naraz i daje pełną kontrolę nad edycją fal dźwiękowych. Fajnie, że można go użyć nawet na starszym sprzęcie – nie jest mocno zasobożerny. W sumie, jeśli ktoś poważnie myśli o pracy z dźwiękiem, powinien choć raz spróbować GoldWave – to taki klasyk, trochę jak Paint, ale do audio.
Wybór programów takich jak Skype, Winamp czy Windows Live Messenger do nagrywania i edytowania dźwięku to dość częsty błąd wynikający głównie z mylenia podstawowych funkcji różnych narzędzi multimedialnych. Skype to komunikator internetowy, skoncentrowany na rozmowach głosowych i wideo, a jego funkcje nagrywania ograniczają się raczej do rejestrowania rozmów, nie dając możliwości edycji czy zaawansowanej obróbki dźwięku. Brakuje tu jakichkolwiek narzędzi do masteringu, nakładania efektów czy pracy na plikach dźwiękowych – praktycznie nic, co można by uznać za standard branżowy w pracy z audio. Podobnie Winamp, choć kiedyś bardzo popularny jako odtwarzacz muzyki, nigdy nie był przeznaczony do rejestracji ani modyfikowania dźwięku. Jego główną rolą było odtwarzanie muzyki, zarządzanie playlistami i, co najwyżej, wizualizacje. Edycja audio w sensie profesjonalnym jest tu niemożliwa. Windows Live Messenger, dziś już właściwie zapomniany, służył do komunikacji tekstowej i rozmów online, ale nie posiadał żadnych narzędzi do edycji dźwięku. Często myli się możliwości komunikatorów z funkcjonalnością programów typu DAW (Digital Audio Workstation) czy edytorów audio, co wynika z ogólnej znajomości nazw i nieprecyzyjnego rozumienia przeznaczenia danego oprogramowania. Dobre praktyki w branży dźwiękowej zakładają korzystanie ze specjalistycznych narzędzi, takich jak GoldWave, Audacity czy Adobe Audition, które dają dostęp do szerokiej gamy funkcji związanych z nagrywaniem, cięciem, miksowaniem i przetwarzaniem dźwięku. W pracy z multimediami kluczowe jest, by narzędzia były dedykowane do danego zadania – i właśnie dlatego Skype, Winamp czy Messenger zupełnie się tu nie sprawdzają. Warto zwracać uwagę na przeznaczenie programu, bo to bardzo pomaga w efektywnej pracy i unikaniu frustracji związanej z brakiem potrzebnych funkcji.