Brawo za dobrą analizę! W zapisie alfabetem Braille’a szósty punkt (czyli tzw. znak małej litery łacińskiej) jest stosowany właśnie w przypadkach, gdy po literze występuje cyfra, np. w zapisie „2a”. Chodzi tu o to, aby osoba czytająca tekst mogła bezbłędnie rozróżnić, że „a” to mała litera, a nie np. część oznaczenia liczbowego. W praktyce, jeśli po cyfrze następuje litera, to według polskich zasad brajlowskich umieszcza się właśnie szósty punkt, po to żeby nie było niejednoznaczności. Widać to często np. w matematyce, chemii czy w zapisie wzorów, gdzie takie połączenie cyfr i liter występuje nagminnie. Standardy takie są opisane np. w Kodeksie Braille’a dla języka polskiego. Sam się kiedyś zastanawiałem, jak niewidome osoby radzą sobie z odczytaniem takich skrótów i okazuje się, że właśnie dzięki konsekwentnemu stosowaniu takich znaków system jest przejrzysty. Warto pamiętać, że w przypadku zapisu skrótów literowych (jak „mgr” czy „WSiP”), nie ma takiej potrzeby, bo tam kontekst literowy jest oczywisty. W różnych krajach mogą występować subtelne różnice, ale ogólna zasada dotycząca oddzielania liter od cyfr za pomocą szóstego punktu jest szeroko respektowana. No i szczerze – to świetny przykład na to, jak precyzyjnie system brajlowski rozwiązuje realne problemy komunikacyjne w codziennym życiu.
Temat zapisu liter i cyfr w alfabecie Braille’a jest naprawdę ciekawy i trochę bardziej złożony, niż czasem się wydaje na pierwszy rzut oka. Często pojawia się błędne przekonanie, że znaku szóstego punktu używamy zawsze, gdy pojawia się jakaś kombinacja liter i cyfr lub po prostu tam, gdzie mamy skrót bądź nazwę własną. To nie do końca tak. Weźmy na przykład zapis „2m” – tutaj po prostu występuje cyfra i litera, ale w kontekście jednostek miary w polskim brajlu nie stosuje się znaku małej litery łacińskiej, ponieważ jest oczywiste, że „m” to oznaczenie jednostki. Z kolei w przypadku „mgr” – mamy skrót, który składa się wyłącznie z liter, więc nie ma żadnego ryzyka pomyłki z cyframi, niepotrzebne jest rozdzielenie tym specjalnym znakiem. Natomiast „WSiP” to nazwa własna napisana wielkimi literami, w której zgodnie ze standardami alfabetu Braille’a stosuje się oznaczenia wielkich liter, ale nie używa się szóstego punktu jako rozdzielacza małej litery. W praktyce błąd polega na tym, że łatwo ulec złudzeniu, jakby każda złożona kombinacja cyfr lub liter wymagała dodatkowego oznaczenia, a tak naprawdę chodzi tylko o te sytuacje, gdzie po cyfrach następuje pojedyncza mała litera, np. w matematyce czy naukach ścisłych. Moim zdaniem wiele osób myli się przez automatyzm stosowania zasad znanych z pisma czarnodrukowego czy komputerowego, nie biorąc pod uwagę specyfiki czytelności i rozróżniania znaków przez osoby niewidome. Standardy obowiązujące w polskim brajlu bardzo precyzyjnie określają, kiedy to rozdzielenie jest rzeczywiście potrzebne do zachowania czytelności – i przypadek „2a” akurat jest tu modelowym przykładem. Warto poświęcić chwilę na poznanie tych zasad, bo porządkują one naprawdę wiele praktycznych zagadnień, zwłaszcza przy edycji materiałów edukacyjnych dla uczniów z dysfunkcją wzroku.