Odpowiedź jest jak najbardziej trafiona, bo w praktyce właśnie wtedy, gdy kursor systemowy jest nieobecny albo nie daje sobie rady (np. nie można nim zaznaczyć tekstu, nie reaguje na strzałki), korzysta się z nawigacji przeglądem tekstu w NVDA. To jest taki tryb, który pozwala „obejść” ograniczenia środowiska i mimo wszystko, odczytać zawartość danego obiektu – na przykład przy niestandardowych kontrolkach, okienkach komunikatów, czy interfejsach programów, które nie są przystosowane pod standardowy kursor. Dla mnie, jako użytkownika screen readera, to jedna z ważniejszych funkcji, bo pomaga w sytuacjach, gdzie typowe metody po prostu nie działają. Przykładowo, bywają aplikacje, gdzie przyciski czy listy nie są poprawnie rozpoznawane przez system – wtedy przegląd tekstu pozwala „przejrzeć” zawartość linijka po linijce, wyraz po wyrazie, a nawet znak po znaku. To trochę jak lupa – można manualnie sprawdzić, co jest dostępne. W dokumentach PDF czy specjalnych aplikacjach, gdzie nawigacja strzałkami nie działa, ta funkcja ratuje życie. Warto pamiętać, że używanie nawigacji przeglądem tekstu to jedna z rekomendowanych praktyk zgodnie z wytycznymi dostępności oraz zaleceniami producenta NVDA. Pozwala to zwiększyć samodzielność osób niewidomych, zwłaszcza gdy trafiają na słabo dostępne lub niestandardowe interfejsy. Innymi słowy, to taki tryb awaryjny, który pozwala czytać i analizować tekst nawet tam, gdzie standardowe technologie wspierające są bezradne.
Zazwyczaj, kiedy myślimy o nawigacji w NVDA, pojawia się pokusa, żeby korzystać z funkcji, które wydają się najprostsze, czyli nawigować za pomocą kursora systemowego, o ile tylko jest dostępny. W przypadku pracy z dokumentami DOC czy PDF, może się wydawać, że właśnie tutaj nawigacja przeglądem tekstu jest wręcz wymagana, bo to „coś innego” niż zwykły tekst. Jednak w rzeczywistości, zarówno w plikach DOC, jak i wielu PDF-ach, kursor systemowy działa całkiem poprawnie (zwłaszcza w nowoczesnych edytorach czy czytnikach), więc to nie jest reguła, żeby od razu przełączać się na tryb nawigacji przeglądem tekstu. Wielu użytkowników popełnia tutaj typowy błąd myślowy: utożsamiają format pliku z koniecznością używania specjalnych technologii – a tak naprawdę to zależy od tego, czy platforma i aplikacja obsługuje kursor systemowy. Kolejny przykład to przekonanie, że zawsze, gdy kursor systemowy jest dostępny, będzie lepszy od przeglądu tekstu – a przecież w nietypowych kontrolkach albo oknach dialogowych systemowy kursor w ogóle nie działa lub działa błędnie. Sztuką jest rozpoznać moment, w którym kursor systemowy nie daje rady: np. nie można zaznaczyć tekstu, nie działa kopiowanie, strzałki nie reagują. Wtedy dopiero uruchamiamy nawigację przeglądem tekstu i możemy eksplorować zawartość na własnych warunkach – linia po linii, znak po znaku. To zgodne z praktykami dostępowymi, gdzie zawsze najpierw próbujemy standardowych metod, a dopiero potem sięgamy po narzędzia alternatywne czy awaryjne. Moim zdaniem, kluczem jest nie format dokumentu czy obecność kursora systemowego, ale realne możliwości interakcji w danym środowisku. To właśnie wtedy, gdy systemowy mechanizm nawigacji jest nieobecny albo mocno ograniczony, sięgamy po przegląd tekstu zgodnie z zaleceniami NVDA i ogólnie przyjętymi standardami dostępności.