Odpowiedź jest jak najbardziej poprawna, bo w pisaniu bezwzrokowym palec wskazujący lewej ręki rzeczywiście obsługuje klawisze G, F, T, R, B i V. Wynika to z zasad układu klawiatury QWERTY, gdzie palce są przydzielone do konkretnych rzędów i liter. Takie przyporządkowanie nie jest przypadkowe – pozwala na szybkie, precyzyjne i ergonomiczne pisanie, szczególnie kiedy nie patrzy się na klawiaturę. Moim zdaniem opanowanie tego układu to podstawa, jeśli ktoś chce faktycznie zwiększyć swoją wydajność przy komputerze. Branżowe zalecenia, np. w programach nauki maszynopisu typu Mistrz Klawiatury czy TypingClub, zawsze kładą nacisk na właściwe rozmieszczenie palców na tzw. „klawiszach bazowych” (ASDF dla lewej ręki, JKL; dla prawej). W praktyce, kiedy piszesz teksty techniczne, kodujesz albo redagujesz większy dokument, poprawne korzystanie z tej zasady sprawia, że ręce mniej się męczą, a liczba literówek drastycznie spada. Często widzę, że osoby, które nie trzymają się tych zasad, całkiem nieświadomie tracą czas na szukanie liter i robią więcej błędów. No i – co ciekawe – przy długim pisaniu z prawidłową techniką nawet nadgarstki mniej bolą, bo ruchy są mniejsze i bardziej naturalne. Warto sobie utrwalić ten układ w praktyce, bo potem wchodzi w nawyk i już trudno się przestawić na coś nieergonomicznego.
Pisanie bezwzrokowe na klawiaturze opiera się na bardzo precyzyjnym przyporządkowaniu każdego palca do konkretnych klawiszy, głównie ze względu na ergonomię i efektywność pracy. Często spotykam się z sytuacją, gdzie uczniowie mylą układ palców, zakładając, że wskazujący lewej ręki obsługuje litery położone bardziej centralnie, jak H, J czy nawet N. To jednak nie jest zgodne ze standardem QWERTY oraz podstawowymi wytycznymi skutecznej nauki maszynopisu. Dobrym przykładem tej pomyłki jest wybieranie liter takich jak Y, H czy N, które należą do zakresu prawej ręki – to typowa pułapka wynikająca z intuicyjnego, ale niepoprawnego rozumienia „symetrii” klawiatury. Nierzadko też myli się litery z górnych rzędów (np. E, T) czy dolnych (np. C), które powinny być przypisane odpowiednio do palca środkowego czy serdecznego. Z mojego doświadczenia wynika, że takie błędy wynikają głównie z braku praktyki lub nauki z przypadkowych źródeł. Jeśli ktoś konsekwentnie używa niewłaściwego palca do określonych liter, z czasem wypracowuje sobie złe nawyki ruchowe, które potem trudno skorygować, a efektem są wolniejsze tempo pisania i większa liczba błędów. Praktyka branżowa, o której wspominają zarówno stare podręczniki maszynopisu, jak i nowoczesne aplikacje edukacyjne, zawsze podkreśla ścisłe trzymanie się strefy przyporządkowania palców: wskazujący lewej ręki obsługuje F, G, R, T, V i B – i tylko te litery. Przypadkowe przekładanie palców może prowadzić do przeciążeń dłoni, a nawet urazów przy dłuższym użytkowaniu klawiatury. Jeśli chce się pisać szybko, komfortowo i bez patrzenia na klawisze, nie ma drogi na skróty – trzeba wykuć ten układ na blachę i konsekwentnie stosować, nawet jeśli na początku wydaje się to nienaturalne.