Napęd hydrauliczny pośredni z przełożeniem 2:1 jest bardzo charakterystycznym rozwiązaniem, które stosuje się głównie tam, gdzie potrzebujemy ograniczyć wysokość szybu lub długość siłownika, a jednocześnie uzyskać odpowiedni skok kabiny. Na schemacie 3 widać wyraźnie, że ruch siłownika przekazywany jest na kabinę za pośrednictwem lin i zespołu kół. Dzięki temu, gdy siłownik wysuwa się o określoną długość, kabina przemieszcza się na dwukrotnie większą odległość – stąd właśnie przełożenie 2:1. To rozwiązanie ma szereg zalet praktycznych, na przykład w windach osobowych oraz towarowych w budynkach, gdzie nie ma możliwości głębokiego podszybia. Z mojego doświadczenia wynika, że w branży dźwigowej jest to bardzo popularny układ, bo pozwala na dużą elastyczność w projektowaniu szybów. Warto pamiętać, że zgodnie z normą PN-EN 81-20 takie rozwiązania muszą być odpowiednio zabezpieczone, szczególnie jeśli chodzi o prowadzenie lin i jakość zastosowanych elementów nośnych. Kto raz widział taki siłownik w pracy, ten wie, jak elegancko to działa – ruch jest płynny, a konstrukcja naprawdę solidna. W praktyce często stosuje się dodatkowe systemy kontroli naciągu lin, żeby zapobiegać ich luzowaniu. Takie układy spotyka się np. w nowoczesnych obiektach biurowych i hotelach, gdzie liczy się nie tylko bezpieczeństwo, ale też komfort jazdy i estetyka montażu.
Analizując schematy napędów hydraulicznych, można łatwo się pomylić, patrząc głównie na rozmieszczenie siłownika względem kabiny lub na samą geometrię układu. Kluczową kwestią w pytaniu było zrozumienie, co oznacza „napęd pośredni z przełożeniem 2:1”. W tym wariancie ruch tłoczyska siłownika zostaje przeniesiony na kabinę nie bezpośrednio, ale przez układ lin i kół, co podwaja skok kabiny względem ruchu siłownika. To bardzo często spotykana pułapka w zadaniach z mechaniki podnośnikowej, bo schematy z siłownikiem ustawionym pionowo lub poziomo wydają się podobne, a decyduje właśnie obecność dodatkowych przekładni linowych. Schematy 1 i 2 przedstawiają napędy bezpośrednie, gdzie ruch siłownika jest równoznaczny z ruchem kabiny – żadnego przełożenia tu nie ma. Podobnie czwarty wariant, choć rozbudowany o dwa siłowniki, dalej wykorzystuje bezpośrednie przeniesienie napędu, tylko z obu stron. Przy takich błędnych odpowiedziach łatwo ulec złudzeniu, że większa liczba siłowników lub bardziej skomplikowany montaż oznaczają większe przełożenie, ale technicznie to nie jest prawda. Z mojego doświadczenia wynika, że najczęstszym błędem jest nieuwzględnienie działania liny i koła – a to właśnie one zmieniają proporcje ruchu. W branży dźwigowej napędy pośrednie stosuje się ze względu na ograniczenia budowlane i wytyczne techniczne wynikające z norm EN 81-20 oraz praktyk bezpieczeństwa. Typowy błąd myślowy polega na utożsamieniu przełożenia z liczbą siłowników lub ich lokalizacją, a nie ze sposobem przekazania siły. Dlatego zawsze warto zwracać uwagę, czy w układzie pojawiają się elementy zmieniające bieg liny, bo tylko wtedy mamy do czynienia z przełożeniem mechanicznym. Bez tego napęd jest zawsze bezpośredni, niezależnie od innych detali konstrukcyjnych.