Na przedstawionym schemacie mamy do czynienia z klasycznym przykładem sterowania elektrycznego. Widać wyraźnie styczniki oznaczone jako Q11 i Q12, a także zabezpieczenia i obwody sterowania. Moim zdaniem trudno się pomylić, bo charakterystyczne symbole i linie pokazują zasilanie trójfazowe, no i oczywiście układ sterowania cewkami styczników, co jest typowe właśnie dla rozwiązań elektrycznych. W praktyce takie układy są stosowane m.in. do sterowania silnikami elektrycznymi w przemysłowych maszynach, wentylatorach, nawet w prostych taśmociągach. Warto zwrócić uwagę, że elektryczne sterowanie to obecnie standard w automatyce przemysłowej – jest szybkie, precyzyjne i łatwe do rozbudowy. W branży często spotyka się rozbudowane wersje tych układów, gdzie poza samą funkcją załączania dochodzą też zabezpieczenia przeciążeniowe, przekaźniki czasowe czy układy logiczne. Dobrym nawykiem jest stosowanie oznaczeń zgodnych z normami PN-EN 60617 lub IEC 81346, co bardzo ułatwia komunikację między projektantami i serwisantami. Dla osób zaczynających przygodę z automatyką zrozumienie takich schematów to naprawdę podstawa – otwiera to drzwi do bardziej zaawansowanych systemów sterowania i programowania PLC.
Sporo osób widząc taki schemat, może pomylić go z układem hydraulicznym, pneumatycznym albo nawet czysto mechanicznym, bo wszystkie te systemy służą do sterowania ruchem czy pracą jakiegoś urządzenia. Jednak w tym przypadku nie ma żadnych elementów typowych dla instalacji hydraulicznych, np. pomp, zaworów hydraulicznych, przewodów ciśnieniowych czy siłowników. Układ pneumatyczny również można łatwo rozpoznać, bo opiera się głównie na sprężonym powietrzu, zaworach sterujących i siłownikach, a tutaj nie ma takich symboli ani linii doprowadzających powietrze. Jeśli chodzi o mechaniczne rozwiązania, to tam dominują dźwignie, cięgna, przekładnie czy inne fizyczne połączenia ruchome – ich też na tym rysunku nie znajdziemy. Z mojego doświadczenia wynika, że sporo osób daje się zwieść, bo patrząc na symbole „Q” czy oznaczenia obwodów, nie kojarzy ich z elektryką, a to właśnie styczniki i zabezpieczenia, bardzo powszechne w branży elektroenergetycznej. Kluczowym błędem jest nieodróżnianie sposobu przekazywania sygnału – w układach elektrycznych wszystko opiera się na przepływie prądu, co pozwala na bardzo szybką reakcję i dalekie przesyłanie sygnałów. Standardy branżowe, np. wspomniane już PN-EN 60617, jasno określają, jak symbolizować poszczególne elementy, dzięki czemu nie ma wątpliwości, że taki schemat dotyczy sterowania elektrycznego. Przemyślając temat, warto też zauważyć, że elektryka dominuje nie bez powodu: to rozwiązanie uniwersalne, bardzo elastyczne i szybko adaptowalne do różnych aplikacji przemysłowych, czego nie można powiedzieć o innych omawianych sposobach sterowania.