To właśnie operator dźwigu odpowiada za wykonywanie codziennej obsługi technicznej sprzętu, zanim w ogóle zacznie pracę na stanowisku. W praktyce wygląda to tak, że operator po wejściu na plac budowy powinien zawsze sprawdzić stan wizualny dźwigu, poziom oleju, sprawność hamulców, sygnałów dźwiękowych i świetlnych, a także stan zabezpieczeń czy lin nośnych. Tego wymaga nie tylko zdrowy rozsądek, ale też konkretne przepisy – zarówno krajowe, jak i wytyczne UDT (Urząd Dozoru Technicznego). Codzienna obsługa jest taką podstawową czynnością, która pozwala wykryć potencjalne usterki, zanim zamienią się one w większe problemy. Z mojego doświadczenia wynika, że najlepsi operatorzy traktują to bardzo poważnie, bo od tego zależy bezpieczeństwo pracy całej brygady. Zresztą, żaden konserwator czy kierownik budowy nie jest obecny przy maszynie na tyle często, by to zrobić za operatora. Często mówi się, że to właśnie operator zna swój sprzęt najlepiej i wyłapie najdrobniejsze odchyłki od normy. Dlatego tak bardzo się to podkreśla w szkoleniach i podczas instruktarzy. W codziennej praktyce te czynności nie zajmują dużo czasu, ale ich znaczenie jest ogromne dla bezpieczeństwa i ciągłości pracy. Warto o tym pamiętać, bo zaniedbanie codziennej obsługi może prowadzić do bardzo poważnych wypadków albo kosztownych awarii. Moim zdaniem to taka podstawa zawodu operatora.
W praktyce branżowej bardzo często spotykam się z mylnym przekonaniem, że codzienną obsługę techniczną dźwigu może przeprowadzić konserwator, kierownik budowy czy wręcz dowolny pracownik. W rzeczywistości jednak takie podejście prowadzi do niebezpiecznych uproszczeń i może nawet zagrażać bezpieczeństwu na budowie. Konserwator jest specjalistą od przeglądów okresowych, napraw i usuwania poważniejszych usterek – jego interwencja jest wymagana przy bardziej zaawansowanych czynnościach technicznych i zgodnie z przepisami pojawia się cyklicznie, ale nie codziennie. Z kolei kierownik budowy ma funkcję organizacyjną i nadzorczą, podejmuje decyzje, planuje, kontroluje zakres wykonywanych robót, ale nie wykonuje fizycznie obsługi sprzętu – to byłoby wręcz niezgodne z zakresem jego obowiązków. Co do pomysłu, że dowolny pracownik budowy mógłby zajmować się dźwigiem, to muszę przyznać, że to bardzo groźny mit. Dźwig to nie jest zwykłe narzędzie – jego obsługa wymaga odpowiednich kwalifikacji, uprawnień oraz doświadczenia. Przekazanie tej czynności osobie niewykwalifikowanej to typowy błąd myślowy wynikający z braku znajomości przepisów BHP i zasad eksploatacji urządzeń transportu bliskiego. Podstawy prawne są jasne – to operator, czyli osoba z odpowiednimi uprawnieniami, jest odpowiedzialny za codzienny przegląd i przygotowanie maszyny do pracy. Tylko wtedy mamy pewność, że sprzęt jest sprawny i bezpieczny. W praktyce takie podejście minimalizuje ryzyko wypadków oraz przedłuża żywotność samego dźwigu. Warto o tym pamiętać, bo lekceważenie tych zasad bywa tragiczne w skutkach.