Odpowiedź 1:1 jest na pewno dobra, bo jak mieszamy farby, to trzeba mieć na uwadze, że równowaga między kolorem podstawowym a tonującym to klucz do sukcesu. Klientka ma ciemny blond z 50% siwizny, co oznacza, że jej naturalny kolor to 7 w skali. Żeby uzyskać fioletowy odcień na tym poziomie, warto dodać równą ilość ciemnego blondu i fioletu. Taki mix to sprawi, że fiolet nie przytłoczy blondu, a jednocześnie będzie dobrze widoczny. W sumie, to wszystko opiera się na zasadach kolorymetrii, gdzie chodzi o balans kolorów. Pamiętaj też, że pracując z siwizną, pigmenty muszą być mocniejsze, by dobrze pokryły te siwe włosy. Takie techniki są w sumie standardem w salonach, bo jak się to dobrze połączy, to efekt końcowy może być naprawdę świetny, co na pewno zadowoli klientki.
Jeśli wybierzesz inne proporcje, np. 1:2, 2:1 czy 3:1, to efekt kolorystyczny może być totalnie inny, niż czego oczekujesz. Przykładowo, proporcja 1:2 da ci więcej fioletu niż ciemnego blondu, co sprawi, że fiolet może zdominować naturalny kolor, a nie tego na pewno chce klientka. Może wyjść zbyt intensywny kolor, a to nie będzie miłe dla oka. Tak samo z proporcjami 2:1 czy 3:1, które nie dość, że przewyższą fiolet, to jeszcze mogą przyciemnić całość, co, jeśli chcesz subtelnych odcieni, jest do bani. Jak dasz za dużo fioletu, to siwe włosy mogą nie być dobrze pokryte, a wtedy będzie widać te siwizny. Dobieranie kolorów wymaga nie tylko teorii, ale i praktyki, a błędy w proporcjach mogą skutkować tym, że klientki będą niezadowolone, co nie jest tym, czego chcemy w salonie. Mieszanie farb to naprawdę ważna sprawa w pracy fryzjera, a solidne podstawy teorii koloru i doświadczenie są niezbędne do osiągnięcia dobrego efektu.