Temperatura 36-38°C przy podgrzewaniu nasienia knura przed zabiegiem unasienniania lochy to nie jest przypadkowy zakres, tylko wynik wieloletnich badań i praktyki w nowoczesnej hodowli trzody chlewnej. Spermatozoidy knura są bardzo wrażliwe na zmiany temperatury. Jeśli będziesz używać zbyt zimnego nasienia, mogą się one praktycznie „uśpić” i nie będą w stanie skutecznie przemieszczać się przez układ rozrodczy lochy; zbyt ciepłe zaś powoduje denaturację białek i uszkodzenia błon komórkowych, co prowadzi do śmierci plemników. Właśnie dlatego zaleca się kąpiel wodną w tym konkretnym zakresie – 36-38°C – bo to temperatura zbliżona do fizjologicznej temperatury ciała świni. Dzięki temu plemniki mają optymalne warunki do przeżycia i zachowania pełnej ruchliwości tuż przed inseminacją. Moim zdaniem to jest taki podstawowy standard w każdym profesjonalnym gospodarstwie. Spotkałem się już nie raz z tym, że ktoś próbował oszczędzać czas i nie przykładał wagi do podgrzewania, potem efekty były po prostu słabsze – mniej loch zaźrebionych, albo więcej powtórek rui. Warto dodać jeszcze, że zgodnie z zaleceniami Polskiego Związku Hodowców i Producentów Trzody Chlewnej oraz praktykami stosowanymi w najlepszych fermach, przed samym zabiegiem dobrze jest jeszcze delikatnie wymieszać nasienie w blisterze, by rozprowadzić plemniki równomiernie, ale już po podgrzaniu, nie wcześniej. Takie szczegóły naprawdę robią różnicę w skuteczności unasienniania.
Podgrzewanie nasienia knura do nieodpowiedniej temperatury to jeden z najczęstszych i niestety kosztownych błędów w praktyce inseminacyjnej. Zbyt niska temperatura, taka jak 15-17°C, całkowicie nie nadaje się do użycia bezpośrednio przed podaniem nasienia lochy. W takich warunkach plemniki są praktycznie „zamrożone” – ich aktywność spada niemal do zera, a po podaniu do dróg rodnych lochy nie są w stanie efektywnie się przemieszczać, co drastycznie obniża skuteczność zabiegu. Z kolei temperatura 32-34°C, choć teoretycznie zbliżona do fizjologicznej, w praktyce jest nadal za niska. To taki „złudny kompromis”, który wydaje się bezpieczny, ale nie daje optymalnych szans na przeżycie i ruchliwość plemników. Z mojego doświadczenia to właśnie te kilka stopni różnicy potrafi zaważyć na końcowym wyniku. Jeszcze gorszym błędem jest podgrzewanie powyżej 40°C, czyli 40-42°C – to już można nazwać wręcz „gotowaniem” plemników. Wysoka temperatura prowadzi do nieodwracalnego uszkodzenia struktur plemnika, denaturacji białek i utraty całej wartości biologicznej nasienia. Tego typu pomyłki często wynikają z braku precyzyjnej kontroli temperatury lub pośpiechu podczas przygotowania zabiegu. Niestety, takie postępowanie prowadzi do marnowania materiału genetycznego i niepotrzebnych strat finansowych. Standardy branżowe oraz dobre praktyki wyraźnie zalecają stosowanie temperatury 36-38°C jako jedynego bezpiecznego zakresu dla podgrzewania nasienia przed inseminacją lochy. Pomijanie tego parametru sprawia, że cała procedura staje się mniej skuteczna, a efekty hodowlane są po prostu gorsze. Warto więc nie lekceważyć tych kilku stopni i zawsze korzystać z precyzyjnego termometru, nawet jeśli na oko wydaje się, że „jest już ciepłe”.