Oznaczenie P w systemie klasyfikacji EUROP dla tusz wołowych to zdecydowanie nie jest przypadek. Pochodzi z końca skali i oznacza tusze o najsłabszym umięśnieniu, które mają poniżej 40% mięsa w stosunku do masy całkowitej. W praktyce takie tusze charakteryzują się wyraźnie widocznym otłuszczeniem, słabą rzeźbą mięśni i mało atrakcyjnym układem mięśniowym, co bezpośrednio przekłada się na mniejszą wartość rynkową. Z moich obserwacji wynika, że w zakładach przetwórczych klasy „P” spotyka się rzadziej, bo po prostu nie opłaca się hodować bydła, które wpadnie do tej kategorii. Dobre praktyki branżowe skupiają się na produkcji tusz przynajmniej klasy R lub wyżej, bo wtedy mięśnia jest znacznie więcej, a zysk – większy. Ciekawostką jest, że system EUROP stosuje się w całej Unii Europejskiej, więc te oznaczenia są jednoznaczne niezależnie od kraju pochodzenia bydła. Warto znać tę klasyfikację, bo przydaje się nie tylko przy skupie, ale też podczas analizy jakości tusz na rynku mięsnym. Praktycznie każdy inspektor, technik, a nawet kucharz w dużych sieciach gastronomicznych, oceniając dostawy mięsa, zwraca uwagę na kategorię umięśnienia – wiadomo, lepszy mięsień to lepszy produkt końcowy. Moim zdaniem świadomość, czym różni się P od R czy E, pozwala lepiej zarządzać zakupami i produkcją.
W klasyfikacji EUROP, stosowanej w całej Unii Europejskiej do oceny tusz wołowych, każda litera odzwierciedla konkretny poziom umięśnienia. Odpowiedź S odpowiada tuszom o wyjątkowo silnym umięśnieniu – to rzadko spotykana klasa, zarezerwowana dla bydła o niezwykle wyraźnie rozwiniętych mięśniach. E to również wysoka klasa, gdzie masa mięśniowa jest bardzo duża, a mięśnie są wyraźnie uwypuklone, co doceniają rzeźnie i klienci – to mięso jakości premiowej, najczęściej z hodowli specjalistycznych lub ras mięsnych. Oznaczenie R oznacza tusze o dobrym, ale nie ekstremalnym umięśnieniu, z dobrze rozwiniętymi grupami mięśni, ale już bez tej wyraźnej rzeźby typowej dla E i S. Często spotykam się z przekonaniem, że litera R (bo przecież „średnia” w środku alfabetu) to najsłabsza klasa, a to nieporozumienie – w rzeczywistości R jest kategorią akceptowalną dla przemysłu, a gorsze są jeszcze O i właśnie P. Wybierając inną odpowiedź niż P, można kierować się mylnym wyobrażeniem, że oznaczenia od E w dół to już mięso słabej jakości, ale tak naprawdę system ten jest rozpięty szeroko, by odzwierciedlić zróżnicowaną jakość tusz. Bardzo często błąd wynika z nieuwagi lub braku doświadczenia z realnymi ocenami w skupie – ktoś widzi w tabeli E, S czy R i zakłada, że to najsłabsze klasy. Tymczasem P (po angielsku „Poor” – słabe) to faktycznie oznaczenie najniższego, niepożądanego poziomu umięśnienia – tu mięśni jest najmniej, tłuszczu często najwięcej, a sama tusza traci wartość zarówno dla przetwórców, jak i konsumentów. Warto to zapamiętać, bo takie klasyfikacje stanowią fundament codziennej pracy w branży mięsnej, a pomyłka w tej kwestii może prowadzić do nietrafionych decyzji zakupowych lub nieporozumień z dostawcami.