Wybrałeś najbardziej trafną odpowiedź, bo właśnie między 17 a 5 godziną, licząc od początku rui właściwej występuje optymalny moment na unasiennianie krów. Standardy zootechniczne podkreślają, że plemniki potrzebują trochę czasu na tzw. kapacytację w drogach rodnych samicy, zanim będą mogły zapłodnić komórkę jajową. Jeśli początek rui zanotowano o 5 rano, to 12 godzin później to godzina 17, a 24 godziny później to już 5 rano następnego dnia. To właśnie w tym czasie—czyli końcówka fazy rujowej i początek porujowej—śluz jest najbardziej przejrzysty, a środowisko dróg rodnych najbardziej sprzyja przeżyciu i migracji plemników. Osobiście zawsze zwracam uwagę na to, żeby nie przyspieszać zabiegu, bo zbyt wczesne unasiennianie często kończy się niepowodzeniem. W praktyce w wielu gospodarstwach stosuje się zasadę „rano widzisz ruję, inseminuj wieczorem; wieczorem widzisz ruję, inseminuj rano”, co pokrywa się właśnie z tym przedziałem godzinowym. Pozwala to osiągnąć lepszą skuteczność rozrodu, a tym samym wydajność produkcji mleka i opłacalność hodowli. Warto pamiętać, że precyzja w określeniu czasu unasienniania jest kluczowa, bo nawet drobne przesunięcia mogą obniżać wskaźnik zacieleń.
Wskaźnik skuteczności unasienniania krów jest bardzo mocno uzależniony od odpowiedniego wyczucia momentu zabiegu, a wiele osób myli się, zakładając, że wystarczy zrobić to "na oko" lub w dowolnych godzinach po pojawieniu się pierwszych objawów rui. W praktyce jednak, plemniki po wprowadzeniu do dróg rodnych krowy potrzebują czasu na kapacytację – czyli uzyskanie zdolności do zapłodnienia komórki jajowej, co trwa najczęściej kilka godzin. Gdy inseminacja zostanie wykonana zbyt wcześnie, np. między 8 a 20 godziną od rozpoczęcia rui właściwej, to może się okazać, że plemniki będą już nieaktywne w momencie uwolnienia komórki jajowej. Z kolei inseminacja zbyt późno – czyli już po zakończeniu fazy porujowej, kiedy śluz zaczyna być mniej sprzyjający, a środowisko pochwy się zmienia – także znacząco zmniejsza szansę na skuteczne zacielenie. Typowym błędem jest mylenie pojęć: niektórzy sądzą, że skoro ruję już widać, to należy działać natychmiast, inni opierają się wyłącznie na orientacyjnych godzinach, nie uwzględniając indywidualnych cech cyklu zwierzęcia czy objawów dodatkowych jak zmiana konsystencji śluzu czy zachowania zwierzęcia. Dobór nieprawidłowego przedziału czasowego, takiego jak "między 8 a 20", "między 12 a 24" czy nawet "między 15 a 3", często wynika z braku doświadczenia lub nieuwzględnienia fizjologii owulacji krowy. Najlepsze praktyki branżowe mówią jasno: inseminować w drugiej połowie rui, kiedy środowisko jest najbardziej sprzyjające. To wymaga precyzji i obserwacji, a nie działania na skróty. Takie podstawowe błędy przekładają się potem na niższe wskaźniki zacieleń i niepotrzebne straty ekonomiczne w gospodarstwie.