Niedoczynność tarczycy to najważniejszy skutek niedoboru jodu w żywieniu zwierząt i zdecydowanie warto to zapamiętać. Jod to taki mikroelement, bez którego tarczyca nie jest w stanie wytwarzać hormonów – głównie tyroksyny (T4) i trójjodotyroniny (T3). Te hormony odpowiadają za regulację podstawowej przemiany materii, wzrostu i rozwoju organizmu. Jeśli w paszy brakuje jodu, tarczyca nie daje rady produkować tych hormonów i pojawia się właśnie niedoczynność. Z praktyki – to widać zwłaszcza u młodych zwierząt; mogą mieć wtedy trudności ze wzrostem, słabo przybierają na masie, czasem pojawia się powiększenie tarczycy, czyli tzw. wole. W hodowli bydła, świń czy owiec bardzo często pilnuje się, żeby w mieszankach mineralnych był odpowiedni dodatek jodu, bo to podstawa profilaktyki. Z mojej perspektywy, dobrym zwyczajem jest regularna kontrola jakości paszy i stosowanie soli jodowanej, zwłaszcza w rejonach, gdzie gleby są ubogie w ten pierwiastek. Warto dodać, że według norm żywieniowych Polskiego Towarzystwa Nauk Żywieniowych, zapotrzebowanie na jod jest ściśle określone i przekroczenie albo niedobór może skutkować długofalowymi problemami zdrowotnymi. To temat, który wraca przy wszelkich rozmowach o suplementacji i profilaktyce chorób tarczycy, zarówno u ludzi, jak i zwierząt.
Wbrew częstym skojarzeniom, niedobory jodu nie prowadzą do niedokrwistości, zaburzeń widzenia czy problemów z krzepliwością krwi. To są objawy związane zupełnie z innymi niedoborami czy patologiami. Przykładowo, niedokrwistość najczęściej wynika z braku żelaza, witaminy B12 albo kwasu foliowego, i to właśnie one są typowymi czynnikami, które trzeba kontrolować przy problemach z czerwonymi krwinkami. Podobnie sprawa ma się z zaburzeniami widzenia – tu w grę wchodzi raczej niedobór witaminy A, czasem E lub nawet niektóre zaburzenia neurologiczne. Krzepliwość krwi natomiast uzależniona jest głównie od dostępności witaminy K oraz niektórych białek produkowanych w wątrobie. Jod nie bierze bezpośredniego udziału ani w krwiotworzeniu, ani w procesach widzenia, ani w kaskadzie krzepnięcia krwi, więc łączenie tych objawów z jego niedoborem to typowy błąd logiczny. Łatwo się pomylić, bo niedobory mikroelementów często dają niespecyficzne objawy, ale warto znać te podstawowe zależności. W praktyce rolniczej czy hodowlanej, jeśli pojawiają się u zwierząt objawy sugerujące niedokrwistość czy zaburzenia krzepliwości, należy przede wszystkim sprawdzić poziom żelaza czy witamin, a nie od razu myśleć o jodzie. Moim zdaniem, klucz do zrozumienia tego zagadnienia to czytanie norm żywieniowych i korzystanie z tabel składu pasz – one jasno pokazują, które mikro- i makroelementy są odpowiedzialne za konkretne funkcje organizmu. Branżowe standardy jasno określają, że prewencja niedoborów jodu dotyczy głównie profilaktyki problemów z tarczycą, a nie pozostałych wymienionych układów. To jest bardzo ważne, bo pomaga unikać niepotrzebnych błędów w diagnostyce i suplementacji.