Ruja u klaczy jest zdecydowanie jedną z najdłuższych spośród zwierząt gospodarskich – to właśnie u koni okres rui trwa najczęściej od 2 do nawet 11 dni, co mocno odróżnia je od innych gatunków. W praktyce, kiedy pracuje się ze stadem koni, trzeba pamiętać, że taki rozciągnięty w czasie okres gotowości do rozrodu pozwala lepiej zaplanować krycie naturalne lub inseminację. Z mojego doświadczenia wynika, że precyzyjna obserwacja objawów rui u klaczy (np. rozwarcie sromu, częstsze oddawanie moczu, przyjmowanie charakterystycznej postawy) jest kluczowa, żeby nie przegapić optymalnego momentu na pokrycie. Warto tu dodać, że okres rui u klaczy jest ściśle powiązany z sezonowością rozrodu, bo większość klaczy wykazuje cykliczność sezonową, czyli ruja występuje głównie na wiosnę i latem, gdy jest więcej światła dziennego. Standardy zootechniczne podkreślają, żeby monitorować klacze zarówno pod kątem zdrowotnym, jak i zachowania, bo u koni warunki środowiskowe (np. dostęp do światła, paszy) mocno wpływają na długość i przebieg rui. Wiedza o długości rui u klaczy ma ogromne znaczenie w hodowli – pozwala ograniczyć straty czasu i pieniędzy, poprawia efektywność rozrodu i minimalizuje stres zwierząt. No i nie ma co ukrywać, u koni wszystko idzie trochę „wolniej” niż u krów czy świń, ale dzięki temu mamy większą elastyczność w planowaniu zabiegów rozrodczych.
Niektórym osobom łatwo się pomylić, bo ruja to taki temat, gdzie każde zwierzę ma trochę inne reguły. W przypadku krów, ruja trwa zwykle bardzo krótko – najczęściej około 12 do 18 godzin, maksymalnie do jednego dnia, więc daleko jej do 2-11 dni. To sprawia, że w praktyce gospodarskiej trzeba naprawdę uważać, bo łatwo przegapić ten krótki moment, kiedy krowa jest gotowa na zapłodnienie. U świń natomiast ruja trwa zdecydowanie dłużej niż u krów, ale zazwyczaj zamyka się w 2-3 dniach, czasami do 5, ale nigdy aż tyle, co u klaczy. Owcza ruja to już temat na osobną opowieść – owce mają ruję zbliżoną długością do krów, zwyczajowo od 24 do 36 godzin, niekiedy do dwóch dni, przy czym u nich silnie zaznaczona jest sezonowość rozrodu i wpływ długości dnia świetlnego. Typowym błędem myślowym jest tutaj utożsamianie czasu trwania rui z intensywnością objawów – wydaje się, że jeśli u świni czy krowy objawy są dobrze widoczne, to ruja trwa długo, ale to tylko złudzenie. W praktyce rozrodowej trzeba znać te różnice, bo od tego zależy skuteczność krycia, a błędna identyfikacja okresu rui prowadzi do niepowodzeń hodowlanych i strat ekonomicznych. Niestety, powielanie schematów międzygatunkowych kończy się często nieefektywnym zarządzaniem rozrodem – każda grupa zwierząt ma swoją specyfikę, którą trzeba dobrze rozumieć. Takie zamieszanie wokół rui to codzienność w hodowlach, ale dokładne poznanie cyklu płciowego poszczególnych gatunków pomaga unikać typowych wpadek i podnosić poziom profesjonalizmu w pracy ze zwierzętami.