Prawidłowa odpowiedź wynika z dokładnego przeliczenia obwodu budynku i uwzględnienia zaleceń dotyczących rozmieszczania stacji deratyzacyjnych. Cały obwód chlewni o długości 72 m i szerokości 18 m to 2*(72+18), czyli 180 metrów. Stacje należy rozmieścić co 20 metrów, więc dzielimy 180 przez 20, wychodzi 9. Takie ustawienie pozwala na zabezpieczenie całego obwodu, bez pozostawiania dużych przerw między stacjami, przez które gryzonie mogłyby się przedostać. W branży przyjmuje się, że stacje rozstawione w takich odstępach zapewniają odpowiedni poziom zabezpieczenia biologicznego i spełniają wymogi dobrej praktyki rolniczej oraz wymagań bioasekuracji. Z mojego doświadczenia też wynika, że prawidłowe rozstawienie stacji nie tylko ułatwia monitoring, ale też optymalizuje zużycie środków deratyzacyjnych, bo nie marnujemy ich na zbędne punkty. W praktyce, jeśli ktoś rozstawiłby więcej stacji niż potrzeba, to niepotrzebnie ponosiłby dodatkowe koszty i miałby więcej pracy przy obsłudze. Moim zdaniem warto też pamiętać, że rozmieszczenie stacji powinno być równomierne i w miarę możliwości zaczynać się od narożników budynku – wtedy zyskujemy pełną kontrolę nad całym obwodem. Ważne jest, żeby taką liczbę stacji również regularnie kontrolować i uzupełniać przynętę, bo sama ilość nie załatwi sprawy, jeśli nie będzie systematycznej obsługi. Ogólnie rzecz biorąc, trzymanie się standardowych wytycznych daje najlepsze efekty – nie tylko w deratyzacji, ale w całej bioasekuracji budynków inwentarskich.
Przy rozwiązywaniu tego typu zadania często pojawiają się błędne założenia – jednym z nich jest niedoszacowanie obwodu budynku lub nieuwzględnienie, jak precyzyjnie rozmieścić stacje deratyzacyjne. W praktyce branżowej obowiązuje zasada, że stacje należy ustawiać co określony dystans po całym obwodzie, a nie liczyć ich osobno na każdej ścianie lub tylko przy wejściach. Takie podejście, gdzie ktoś wyliczałby np. po jednej stacji na każdą ścianę lub tylko przy drzwiach, prowadzi do poważnych luk w zabezpieczeniach, co widać w odpowiedziach typu 5 czy 12 stacji. Z kolei zawyżenie liczby, na przykład wskazanie 16 stacji, wynika najczęściej z braku podzielenia obwodu przez odległość między stacjami i założenia, że trzeba stawiać co 10 metrów, a nie co 20. To błąd, bo skutkuje niepotrzebnymi kosztami i nadmierną liczbą punktów kontrolnych, co potem jest uciążliwe przy regularnej obsłudze. Częstym problemem jest też nieuwzględnienie, że zarówno długość, jak i szerokość muszą być sumowane podwójnie (wszystkie ściany!), więc jeśli ktoś liczył tylko dwa boki, automatycznie zaniżał wynik. Dobra praktyka mówi wyraźnie: trzeba obliczyć pełen obwód, następnie podzielić przez zalecane 20 m, a wynik zaokrąglić w górę, jeśli mamy resztę – choć akurat tutaj wychodzi równo 9. Takie podejście zapewnia pełną ochronę, bez zbędnych dziur w systemie deratyzacji, oraz jest zgodne z wytycznymi Inspekcji Weterynaryjnej i zasadami bioasekuracji w produkcji zwierzęcej. Dobrze też pamiętać, że prawidłowe rozmieszczenie stacji to nie tylko teoria, ale coś, co w realnym gospodarstwie naprawdę ma wpływ na skuteczność ochrony przed szkodnikami. W tym przypadku tylko odpowiedź 9 stacji gwarantuje zgodność z praktycznymi i formalnymi wymogami.