Właściwie zaznaczyłeś marchew i buraki ćwikłowe jako pasze, których udział w dawkach pokarmowych dla krów mlecznych trzeba ograniczać ze względu na ryzyko zmiany barwy mleka. To faktycznie bardzo ważna praktyka w żywieniu bydła mlecznego, o czym sporo się mówi w branży. Pasze o intensywnych barwnikach, takie jak marchew (bogata w karotenoidy) czy buraki ćwikłowe (wysoka zawartość betacyjanów), mogą dosłownie przenikać do mleka, powodując jego nietypowe zabarwienie – najczęściej lekko żółtawe lub wpadające w różowo-czerwone odcienie. Z moich obserwacji wynika, że nawet niewielka ilość takiej paszy w dawce potrafi wpłynąć na wygląd mleka, co jest od razu zauważalne przy skupie czy badaniach jakości. Branżowe normy (np. wytyczne Polskiej Federacji Hodowców Bydła i Producentów Mleka) jednoznacznie mówią, że mleko nie powinno mieć odchyleń od normalnej barwy – to jeden z podstawowych parametrów jakościowych. Rolnicy i żywieniowcy wiedzą, że niektóre pasze trzeba podawać z głową, zwłaszcza kiedy mleko idzie bezpośrednio do przetwórstwa. Ograniczenie marchwi i buraków ćwikłowych to, moim zdaniem, prosty sposób na uniknięcie reklamacji czy odrzutów całych partii mleka. W praktyce dobrze jest monitorować nie tylko rodzaj, ale i ilość podawanych pasz barwiących, bo czasem wystarczy kilkudniowa zmiana diety, by efekt był widoczny.
W żywieniu krów mlecznych bardzo istotne jest, jakie pasze wchodzą w skład dawki, bo wpływają one nie tylko na zdrowie zwierząt i wydajność mleczną, ale także na cechy fizyczne i chemiczne samego mleka. Często pojawia się przekonanie, że każda pasza objętościowa lub roślinna może zmienić barwę mleka – to uproszczenie, które prowadzi do nieścisłości. Przykładowo, ziemniaki i buraki pastewne są cenione za wartość energetyczną i łatwostrawność, ale nie zawierają intensywnych barwników, które przenikają do mleka. Z mojego doświadczenia wynika, że nawet przy wysokim udziale tych surowców w racji nie obserwuje się zabarwienia mleka. Siano łąkowe i słoma jęczmienna, choć mogą wpływać na smak czy zapach mleka (szczególnie jeśli są kiepskiej jakości albo spleśniałe), nie zawierają pigmenów, które mogłyby zmieniać barwę. Podobnie sianokiszonka z traw czy słoma jęczmienna – ich zadaniem jest głównie dostarczenie włókna i utrzymanie właściwej pracy żwacza, nie mają wpływu na kolor mleka. Typowym błędem jest utożsamianie pasz o intensywnym zapachu lub smaku z tymi, które wpływają na barwę mleka – w rzeczywistości tylko pasze bogate w specyficzne barwniki, jak marchew (karotenoidy) i buraki ćwikłowe (betacyjany), mogą powodować widoczne zmiany koloru. Ważne jest, by odróżniać wpływ na smak i zapach mleka od wpływu na jego barwę, bo to zupełnie różne zagadnienia. Dlatego przy układaniu dawki dla krów mlecznych trzeba kierować się nie tylko wartością pokarmową, ale też potencjalnym wpływem na jakość produktu końcowego, zgodnie z zaleceniami branżowymi i normami jakościowymi. Takie podejście pozwala uniknąć niepotrzebnych problemów w produkcji mleka i jego obróbce.