Makuch rzepakowy rzeczywiście wyróżnia się bardzo wysoką zawartością białka w porównaniu do pozostałych wymienionych pasz. To, co dla mnie jest tu ciekawe, to fakt, że makuch powstaje jako produkt uboczny tłoczenia oleju z rzepaku, a mimo to pozostaje niezwykle cennym składnikiem w żywieniu zwierząt gospodarskich. W wielu gospodarstwach przyjęło się traktować makuch rzepakowy jako podstawowy komponent białkowy w mieszankach dla bydła mlecznego, opasów czy nawet trzody chlewnej. W praktyce rolniczej często stosuje się go zamiennie z bardziej kosztowną śrutą sojową, co wpływa pozytywnie na ekonomię żywienia – szczególnie obecnie, gdy ceny pasz białkowych rosną. Zawartość białka w makuchu rzepakowym oscyluje zazwyczaj w granicach 32-38%, ale dużo też zależy od sposobu tłoczenia i oczyszczenia nasion. Co ważne, makuch rzepakowy dostarcza nie tylko białka o dobrej strawności, ale też włókna i cennych minerałów. Moim zdaniem, warto pamiętać także o obecności glukozynolanów – przy zbyt dużych dawkach mogą one wpływać na zdrowie zwierząt, więc umiejętne bilansowanie dawki jest tu kluczowe. W codziennej praktyce najlepiej zestawiać go z paszami energetycznymi, bo samą strukturą nie zbilansujemy wszystkich potrzeb żywieniowych zwierząt. Taka kombinacja poprawia wykorzystanie białka i daje naprawdę dobre efekty produkcyjne. Gdyby ktoś zastanawiał się czemu nie śruta sojowa – oczywiście ona jest jeszcze bogatsza w białko, ale w tym zestawie jej nie było, więc makuch rzepakowy wygrywa zdecydowanie.
Patrząc na wymienione w pytaniu pasze, łatwo popełnić błąd i założyć, że każda z nich dostarcza podobną ilość białka, ale to nieprawda. Wysłodki buraczane i kiszonka z kukurydzy są przede wszystkim źródłem energii – zawierają dużo łatwostrawnych węglowodanów, ale białka mają naprawdę mało, często nawet mniej niż 10%. Kiszonka kukurydziana to pasza objętościowa, kluczowa w żywieniu bydła, ale jej białko jest zbyt rozcieńczone, by mogła konkurować z paszami wysokobiałkowymi. Śruta jęczmienna bywa myląca – w końcu zboża kojarzą się z energią i trochę białka też mają, ale jego ilość nie przekracza zwykle 10-13%. Z mojego doświadczenia, często spotykam się z myśleniem, że każda śruta zbożowa jest dobra na białko – niestety, to nie jest prawda, bo ich główna rola to jednak dostarczenie energii, a nie białka. W praktyce hodowlanej klucz do sukcesu to zbilansowanie dawek pod względem białka i energii, ale trzeba wyraźnie oddzielić pasze energetyczne od białkowych. Makuch rzepakowy, mimo że jest produktem ubocznym wytłaczania oleju, zostaje po nim bardzo dużo białka o przyzwoitej jakości i strawności. Zawartość białka w makuchu rzepakowym jest nawet trzykrotnie wyższa niż w śrucie zbożowej czy wysłodkach. Błędne przekonania biorą się często z tego, że rolnicy kojarzą śruty z pojęciem białka ogólnie, bez rozróżniania ich rodzaju oraz wartości odżywczej. Standardy żywieniowe (np. INRA, NRC) jasno wskazują makuchy jako kluczowy komponent białkowy. Z punktu widzenia praktyki żywieniowej, jeżeli chcemy zwiększyć udział białka w dawce, nie obejdzie się bez dodatku komponentów takich jak właśnie makuch rzepakowy lub śruta sojowa, bo tylko one spełniają wymagania białkowe szybko rosnących lub wysoko wydajnych zwierząt gospodarskich. Pozostałe pasze z tej listy mogą świetnie uzupełniać energię, ale nie zastąpią prawdziwego komponentu białkowego.