Kwalifikacja: TWO.08 - Planowanie i prowadzenie żeglugi po śródlądowych drogach wodnych i morskich wodach wewnętrznych
Zawód: Technik żeglugi śródlądowej
Do ciągłego pomiaru głębokości w korycie rzeki stosuje się
Odpowiedzi
Informacja zwrotna
Prawidłowa odpowiedź to echosonda z wyświetlaczem cyfrowym, bo właśnie to urządzenie w praktyce najlepiej sprawdza się do ciągłego pomiaru głębokości w korycie rzeki. Echosonda działa na zasadzie wysyłania impulsów dźwiękowych w kierunku dna i pomiaru czasu powrotu sygnału odbitego. Pozwala to na bardzo szybkie, precyzyjne i co najważniejsze – ciągłe określanie głębokości pod kadłubem łodzi lub z punktu stałego. Wyświetlacz cyfrowy ułatwia natychmiastowy odczyt wyników i często pozwala też rejestrować przebieg dna w czasie rzeczywistym. Takie pomiary są podstawą nowoczesnych badań hydrologicznych, inżynierskich czy podczas prac geodezyjnych na rzekach i zbiornikach wodnych. Moim zdaniem echosonda jest już dziś absolutnym standardem, jeśli chodzi o pomiary batymetryczne na wodach śródlądowych – nie tylko w profesjonalnych zastosowaniach, ale nawet w amatorskim wędkarstwie czy nauce. Warto dodać, że echosondy mogą być zintegrowane z systemami GPS, co pozwala na mapowanie terenu podwodnego, a także archiwizację danych do dalszych analiz. W porównaniu do starszych metod, to niesamowita wygoda i dokładność. Tak naprawdę, jeśli ktoś chce robić pomiary „na bieżąco”, to nie ma lepszej opcji niż nowoczesna echosonda.
Często się zdarza, że przy pomyłkach dotyczących sprzętu do pomiaru głębokości myli się pojęcia i funkcje urządzeń. Sonar z wyświetlaczem cyfrowym brzmi dość podobnie do echosondy, ale tak naprawdę sonar to pojęcie bardzo szerokie – obejmuje różne technologie wykorzystujące fale dźwiękowe do badania środowiska wodnego, ale nie każdy sonar jest przystosowany do pomiaru głębokości w trybie ciągłym. Echosonda to konkretny rodzaj sonaru, zoptymalizowany właśnie pod kątem pomiaru głębokości i obrazowania dna. Często w branży te nazwy są zamieniane, ale z mojego doświadczenia precyzja jest tu kluczowa. Sonda tyczkowa natomiast to bardzo podstawowe narzędzie – po prostu długi kij z podziałką, którym ręcznie mierzy się głębokość. To rozwiązanie jest dobre do lokalnych, punktowych pomiarów, ale nie nadaje się zupełnie do pracy ciągłej, zwłaszcza na głębokich czy szerokich rzekach. Często widuje się ją na lekcjach terenowych lub podczas badań amatorskich, ale jej zastosowanie jest ograniczone i dość archaiczne. Log z kolei służy do pomiaru prędkości przepływu wody lub łodzi, a nie głębokości. To taki typowy błąd logiczny: bo skoro log mierzy coś na wodzie, to może i głębokość – ale niestety nie. W praktyce, wybierając narzędzie do ciągłego, dynamicznego pomiaru głębokości w korycie rzeki, wybiera się zawsze echosondę z wyświetlaczem cyfrowym, bo tylko ona spełnia wszystkie wymagania: dokładność, automatyzacja i możliwość rejestracji danych w ruchu. Takie są też zalecenia w podręcznikach do hydrometrii i standardach branżowych, chociaż czasem w mniejszych projektach ludzie próbują obchodzić się tańszymi metodami, ale one nigdy nie dadzą tej samej jakości danych.