Kwalifikacja: TWO.08 - Planowanie i prowadzenie żeglugi po śródlądowych drogach wodnych i morskich wodach wewnętrznych
Zawód: Technik żeglugi śródlądowej
Kierownik statku po odnotowaniu faktu zaistnienia wypadku żeglugowego w dzienniku pokładowym powinien
Odpowiedzi
Informacja zwrotna
Właściwie postąpiłeś, wskazując, że po odnotowaniu wypadku żeglugowego w dzienniku pokładowym, kierownik statku powinien zabezpieczyć ślady i dowody w sprawie. To podejście jest zgodne z ogólnie przyjętymi procedurami bezpieczeństwa oraz przepisami prawa wodnego. Moim zdaniem, często się o tym zapomina, a to kluczowe działanie — nie tylko z myślą o ewentualnych postępowaniach wyjaśniających prowadzonych przez odpowiednie służby, ale też dla własnej ochrony. W praktyce oznacza to na przykład zachowanie pozycji statku, nieprzestawianie przedmiotów związanych ze zdarzeniem, zabezpieczenie dokumentacji oraz, jeśli to możliwe, wykonanie fotografii miejsca wypadku. Zabezpieczone dowody mogą czasem przesądzić o przyczynach zdarzenia i o tym, kto ponosi odpowiedzialność. Standardy branżowe, takie jak wytyczne Polskiego Rejestru Statków czy międzynarodowe praktyki żeglugowe, wyraźnie podkreślają, że nie wolno niczego zmieniać na miejscu, zanim nie zostaną przeprowadzone oględziny przez odpowiednie służby. Dodatkowo, takie postępowanie świadczy o profesjonalizmie kierownika i może znacząco przyspieszyć wyjaśnianie sprawy. Z mojego doświadczenia wynika, że często bagatelizuje się znaczenie takich zabezpieczeń, a później trudno odtworzyć prawdziwy przebieg wydarzeń. Lepiej działać zgodnie z procedurą, bo na wodzie nie ma miejsca na improwizację.
Po wypadku żeglugowym wielu ludzi błędnie zakłada, że najważniejsze jest powiadomienie policji wodnej lub bierne oczekiwanie na przybycie inspektora. W rzeczywistości takie podejście, choć wydaje się logiczne na pierwszy rzut oka, pomija istotę pierwszych działań na miejscu zdarzenia. Kluczową sprawą jest zabezpieczenie miejsca wypadku i śladów, które mogą okazać się niezbędne dla ustalenia rzeczywistego przebiegu wydarzeń. Przekonanie, że nie trzeba nic robić poza odnotowaniem wypadku w dzienniku, jest niestety pokutujące wśród mniej doświadczonych załóg. Moim zdaniem, bierna postawa może prowadzić do zatarcia śladów lub zniszczenia ważnych dowodów, a wtedy nawet najlepiej przeprowadzone śledztwo nie przyniesie jednoznacznych rezultatów. Częsty błąd to także przeświadczenie, że odpowiedzialność za zabezpieczenie miejsca spoczywa wyłącznie na organach zewnętrznych, jak policja czy inspektorzy. W praktyce to kierownik statku, jako osoba sprawująca bezpośrednią pieczę nad jednostką, odpowiada za podjęcie natychmiastowych czynności. Przepisy i dobre praktyki branżowe, chociażby zalecenia Komisji Badania Wypadków Morskich czy standardy żeglugowe, wskazują jednoznacznie: pierwsze minuty po zdarzeniu są kluczowe dla dalszego postępowania. Opieszałość lub brak działania mogą pogorszyć sytuację prawą i bezpieczeństwo wszystkich zaangażowanych stron. Nawet jeśli na miejscu wypadku pojawi się inspektor czy policja, bez właściwie zabezpieczonych śladów niewiele będzie można ustalić. Dlatego lepiej od razu zabezpieczyć dowody, zamiast biernie oczekiwać pomocy lub ograniczać się do samej notatki w dokumentacji statku.