Kwalifikacja: TWO.08 - Planowanie i prowadzenie żeglugi po śródlądowych drogach wodnych i morskich wodach wewnętrznych
Zawód: Technik żeglugi śródlądowej
W celu wyznaczenia szlaku żeglownego na rzekach nieuregulowanych wykonuje się pomiary
Odpowiedzi
Informacja zwrotna
Dokładnie o to chodzi – żeby wyznaczyć szlak żeglowny na rzece nieuregulowanej, w praktyce zawsze wykonuje się pomiary głębokości wody właśnie w nurcie. To kluczowa sprawa, bo to właśnie głębokość decyduje, czy dany odcinek rzeki jest bezpieczny i dostępny dla żeglugi. W branży wodnej i śródlądowej stosuje się do tego echosondy, łaty wodowskazowe albo inne narzędzia hydrograficzne. Najważniejsze, żeby szlak miał minimum wymaganą głębokość – zgodnie z przepisami (np. Rozporządzenie Ministra Gospodarki Morskiej i Żeglugi Śródlądowej). Bez dokładnego sprawdzenia głębokości można łatwo „wpuścić” statek na mieliznę albo przeszkodę podwodną, co się niestety czasem zdarza, szczególnie przy dużych wahaniach poziomu wody. Moim zdaniem, nawet jeśli czasem sprawdza się dodatkowo inne parametry rzeki, to bez mapy głębokości naprawdę nie ma co marzyć o bezpiecznym szlaku. Takie pomiary robi się cyklicznie, bo rzeki nieuregulowane często zmieniają swoje koryto i dno, a efektem tych zmian są nowe płycizny lub zagłębienia. W praktyce, wyniki tych pomiarów są podstawą do wyznaczania tras, ustawiania znaków nawigacyjnych czy opracowywania map batymetrycznych.
Wiele osób myśli, że do wyznaczania szlaku żeglownego na rzece nieuregulowanej wystarczy sprawdzić prędkość przepływu albo strukturę dna – ale to nie do końca tak działa w praktyce. Owszem, prędkość wody w nurcie czy tzw. chyżość prądu są ważne przy ocenie bezpieczeństwa, szczególnie dla mniejszych jednostek lub podczas dużych przyborów, ale one nie mówią nam nic o tym, czy statek faktycznie nie osiadzie na mieliźnie. Moim zdaniem to właśnie często jest powód, dlaczego ktoś myli te zagadnienia – prędkość nurtu czy struktura dna mają wpływ na inne aspekty żeglugi, jak stabilność statku, ale nie na samą dostępność szlaku. Struktura dna oczywiście bywa analizowana, zwłaszcza przy budowie czy modernizacji koryta, żeby wiedzieć, z czego jest zbudowane – glina, piasek, żwir – ale nie daje to odpowiedzi na pytanie, czy na trasie nie ma płycizn niebezpiecznych dla żeglugi. Głębokość wody jest kluczowa, bo nawet jeśli rzeka płynie szybko i dno jest stabilne, ale jest za płytko, żaden statek nie przejdzie. Dlatego dobrą praktyką – wynikającą z wieloletniego doświadczenia służb hydrograficznych – jest regularne sprawdzanie i aktualizowanie map głębokości. Bez tego cała reszta informacji byłaby po prostu mało przydatna do wyznaczania szlaku. Trzeba też pamiętać, że rzeki nieuregulowane są szczególnie zmienne, więc tylko aktualne dane o głębokości dają realnie pewność, którędy poprowadzić bezpieczny szlak.