Kwalifikacja: TWO.08 - Planowanie i prowadzenie żeglugi po śródlądowych drogach wodnych i morskich wodach wewnętrznych
Zawód: Technik żeglugi śródlądowej
W ratownictwie na morzu można zwiększyć zasięg transpondera radarowego przez
Odpowiedzi
Informacja zwrotna
Umieszczenie transpondera radarowego jak najwyżej to absolutna podstawa, jeśli chodzi o zwiększenie jego zasięgu na morzu. Im wyżej znajduje się antena urządzenia, tym większy obszar horyzontu radarowego może on pokryć, bo fala elektromagnetyczna rozchodzi się po linii prostej i napotyka mniej przeszkód. To działa dokładnie tak samo jak zasięg wzroku marynarza stojącego na mostku – im wyżej, tym dalej widzi. Standardy międzynarodowe, np. wytyczne IMO czy SOLAS, wręcz zalecają montowanie transpondera SART tak wysoko, jak to jest możliwe na tratwie ratunkowej, tratwie lub nawet osobie. Praktycznie: jeśli transponder leży w kokpicie lub wisi nisko przy burtach, to zasięg może być nawet kilkukrotnie mniejszy. Moim zdaniem warto pamiętać, że w sytuacji awaryjnej liczy się każda minuta i każdy metr zasięgu – a takie urządzenie można łatwo przyczepić do masztu tratwy czy podnieść na kiju teleskopowym. Z doświadczenia wiem, że czasem ratownicy szukają godzinami, bo sprzęt sygnalizujący jest za nisko i ginie w zafalowaniu. Dobra praktyka: po wejściu do tratwy od razu zamontować SART jak najwyżej i sprawdzić, czy nic go nie zasłania. Niby proste, ale bardzo skuteczne.
W teorii można by pomyśleć, że przełączanie częstotliwości nadawania lub podładowanie baterii mogłoby zwiększyć zasięg transpondera radarowego, ale niestety tak to nie działa. W przypadku przełączania częstotliwości – transpondery SART pracują na ściśle określonej częstotliwości, zgodnej z międzynarodowymi normami (głównie pasmo X, czyli 9 GHz). Zmiana częstotliwości mogłaby spowodować, że urządzenie w ogóle nie zostanie wykryte przez radar statku ratowniczego, bo radary morskie są dostrojone właśnie do tego pasma. Podładowanie baterii z kolei zapewni, że transponder będzie działał przez wymagany czas (zazwyczaj przynajmniej 96 godzin w trybie czuwania i 8 godzin w trybie aktywnym), ale nie wpłynie na sam fizyczny zasięg sygnału. To trochę tak, jakby sądzić, że mocniejsza latarka świeci dalej dzięki nowym bateriom – tak naprawdę zasięg zależy głównie od wysokości i warunków atmosferycznych, a nie od samej energii. Jeśli chodzi o cykl oszczędny, to w transponderach radarowych nie stosuje się go w klasycznej formie, bo najważniejsze jest, żeby nadajnik był jak najbardziej widoczny przez radary w okolicy. Każde ograniczenie pracy może wręcz zmniejszyć szanse na szybkie odnalezienie rozbitków. Typowym błędem jest skupianie się na elektronice czy ustawieniach, a zapominanie o zasadach propagacji fal radiowych na morzu – tu kluczowa jest wysokość anteny. Z mojego doświadczenia wynika, że nawet świetny sprzęt, ale źle umieszczony, nie spełni swojej roli i ratownicy mogą go nie zauważyć. Tak więc najlepszym rozwiązaniem jest zawsze zadbanie, żeby transponder znalazł się możliwie najwyżej nad poziomem morza – to naprawdę zwiększa szanse na ratunek.